Paulina Smaszcz bez wątpienia ma za sobą trudne tygodnie. Wszystko za sprawą medialnej afery, którą sama rozpętała.
Teraz Smaszcz szykuje się do wyprowadzki ze swojego mieszkania, które od jakiegoś czasu próbowała sprzedać. Nie wiadomo konkretnie, gdzie się podzieje była żona Macieja Kurzajewskiego, choć jeden z tabloidów sugeruje, że na jakiś czas zamierza wynieść się z Polski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przy okazji pakowania kartonów i wystawiania na sprzedaż swojej bogatej kolekcji szpilek, Smaszcz znalazła chwilę, żeby złożyć fanom obszerne życzenia. Napisała też kilka słów o sobie.
Synowie są już odpowiedzialnymi młodymi mężczyznami (...). Już drugi rok jest z nami też cudowna Laura i jej wspaniała, włoska rodzina, a następny rok przyniesie nam wszystkim dziecięce szczęście i uśmiech dziecka. Weszłam w drugą połowę życia i ta Wigilia jest podsumowaniem 50 lat. Jestem szczęśliwa po swojemu, kocham i jestem kochana - tak jak chcę i marzę. Jestem poturbowana, poraniona i doświadczona, ale to są lekcje i konsekwencje bycia nieugiętą, szczerą, niepokonaną, wierną sobie i swoim wartościom. Czy czegoś żałuję? Nie - podkreśliła.
Paulina zdradziła, czego życzy sobie i wszystkim na święta.
(...) żeby ludzie przestali hejtować tych, którzy chcą żyć inaczej i po swojemu, by dzieci i młodzież odnaleźli w swoich rodzicach autorytety i akceptację, poczucie wartości i siły, by mężczyźni zrozumieli jak bardzo kobiety potrzebują wsparcia, a nie podcinania skrzydeł i dominacji, by kobiety kochały swoich mężczyzn mocno, ale z zasadami i asertywnością (...) - napisała.
Jesteście ciekawi, gdzie się wyprowadza?