Ujawnienie związku Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego śmiało może już aspirować do miana wydarzenia roku. Paulina Smaszcz miała w to spory wkład, bo to jej komentarz z okazji 40. urodzin aktorki rozpoczął medialną burzę i "wyoutował" prowadzących "Pytanie na śniadanie" jako parę. Nie mając wyboru, opublikowali w sieci potwierdzenie jej słów.
Paulina Smaszcz i jej walka o prawdę. Nie gryzie się w język
Dziś Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski starają się wrócić do normy i nadal pojawiają się wspólnie w "Pytaniu na śniadanie". Paulina Smaszcz z kolei udzieliła już kilku głośnych wywiadów, w których wspominała o tym, jakoby związek "Kurzopków" miał rozpocząć się jeszcze podczas realizacji "Czaru par" w TVP. Ona sama natomiast "walczy o prawdę", choć ma świadomość, że były mąż i jego nowa partnerka mogą mieć do niej żal.
Teraz Paulina udzieliła kolejnego wywiadu, w którym postanowiła wrócić do początku, a więc pamiętnego zdjęcia Kasi z Izraela.
Paulina Smaszcz wraca do korzeni. Tak dziś mówi o "wyoutowaniu" Kurzopków
Przy okazji wizyty u Anny Zejdler w podcaście "Porażka czyli sukces" Smaszcz zaprzeczyła, jakoby relacja aktorki z wyjazdu z jej byłym mężem zrobiła na niej większe wrażenie. Kolejny raz zapewniła też, że ich związek "trwał bardzo długo", a ona o wszystkim wiedziała. Na wspomnienie o tym, że zdjęcie Kasi "wywołało u niej dużo emocji", Paulina powiedziała:
Właśnie nie dużo emocji, bo ja o tym związku wiedziałam już bardzo dawno temu. To nie jest jakaś rzecz, która wybuchła nagle i natychmiast, tylko trwała bardzo długo. Bardziej chodzi o to, że ja na profilu pani Katarzyny napisałam, że cieszę się, że są w Izraelu. Oczywiście był tam komentarz dotyczący jej 40. urodzin, bo, z doświadczeń, które ja mam, to zawsze mężczyzna dla "tej drugiej" kobiety robi więcej niż dla matki swoich dzieci. I ta historia jest jak template, jak pewien schemat się powtarza i w moim przypadku też nie było inaczej.
Co więcej, Izrael jest miejscem, z którym Paulina wiąże wiele wspomnień. Postanowiła więc w końcu powiedzieć "dość".
Izrael był taki nasz-nasz, bo bardzo pomagaliśmy naszemu synowi, który tam studiował. Także wiele emocji we mnie nie wywołał, po prostu przyszedł moment, kiedy ja powiedziałam: "No chyba dość kłamstw, chyba wystarczy tego wymijania, odpowiedzi, ukrywania." Nie tylko przed moimi synami, ale w ogóle przed całymi naszymi rodzinami i po prostu odważyłam się to skomentować - podsumowuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paulina Smaszcz o "wyoutowaniu" Kurzopków: "Nie żałuję"
Prowadząca postanowiła zapytać Paulinę, czy żałuje tego, że ujawniła skrywany dotąd nowy związek eksmałżonka. "Kobieta petarda" zapewnia jednak, że "nie napisała nic złego" i na pytanie, czy nadal zrobiłaby to samo, odpowiedziała:
Ależ oczywiście, że tak. I w ogóle nawet przez moment nie żałuję. Jaką to wywołało burzę, że jak ja śmiałam to skomentować! Ja nie napisałam tam nic złego. Ja nikogo nie obraziłam. Nie użyłam żadnych wulgarnych słów, nie użyłam słów agresji. Natomiast to, co mnie spotkało za to, czyli agresja, wulgaryzmy, grożenie mnie i moim dzieciom, obrażanie mojej kariery naukowej, którą mam przez wiele lat... Dlatego tylko, że napisałam prawdę.
Smaszcz wskazuje też, że sporo obelg usłyszała właśnie ze strony kobiet. Przy okazji wyznała również, że otrzymuje sporo propozycji spotkań, ale jest obecnie w szczęśliwym związku.
To było zaskakujące, zwłaszcza w ustach kobiet, które okazały się bezlitosne. Bo od mężczyzn co dostawałam? Propozycje! Bo może teraz czas, żeby to ze mną umówiła się pani na kawę. Ja oczywiście bardzo grzecznie odpowiadam, że dziękuję za propozycję, ale mam partnera, w którego jestem bardzo zaangażowana. Jestem bardzo lojalna w takich sytuacjach - stawia sprawę jasno.