Zamieszanie z udziałem Pauliny Smaszcz, Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek to od dobrych kilku tygodni w polskim show biznesie temat numer jeden, a ostatnie doniesienia nie zapowiadają, by miało się to zmienić.
Choć w wyniku podjętych przez dziennikarza działań sytuacja nabrała poważniejszego obrotu, "kobietę petardę" zdaje się to jeszcze bardziej napędzać. 49-latka udzieliła właśnie wywiadu, w którym po raz kolejny godzi w eksmęża i ujawnia nowe "fakty" dotyczące jego osoby. Na wstępie rozmowy z "Plotkiem" oznajmia, że Maciek ponoć w obawie przed zainteresowaniem mediów nie chciał kontynuować relacji z Kasią.
Mój były mąż okłamał swoich synów. Okłamał naszych przyjaciół i rodzinę, twierdząc, że z panią Katarzyną się nie spotyka. Że kończy ten związek, ponieważ jest to związek, który będzie szeroko komentowany, a pani Katarzyna wszystko pokazuje w social mediach i reklamuje wiele produktów - zdradza, kontynuując:
Maciek przekazał naszej rodzinie, że musi mieć czas na zakończenie tego związku, bo razem pracują. Musi mieć czas, żeby się z tego wycofać, bo to nie jest ta osoba. Prosił nas wszystkich, moich synów, moją rodzinę, żeby mu dać na to czas. Po czym wyjeżdża, okłamuje wszystkich, nikomu nic nie mówi - mówi z żalem.
Paulina ma poczucie, że na relacji Kurzajewskiego z Cichopek niezwykle ucierpieli jej synowie:
Powiedział, że nigdy nie będzie krzywdy moich dzieci, a potem zaczęły się sytuacje, które już opisałam. Nagle moi synowie nie mogą przychodzić, muszą się zapowiadać. Nagle znikają ich zdjęcia, nagle są jakieś problemy z pieniędzmi, które mają obiecane i które mają dostać. Obiecał, że nie stanie im się krzywda - opisuje. Ja bardzo ciężko pracuję od 16. roku życia. Nie mieliśmy z Maćkiem nic. Dorobiliśmy się swoją własną pracą, bo nikt nam niczego nie dał. Gdy zaczęły się problemy, Maciek po prostu zagubił się w kłamstwach...
W dalszej części po raz kolejny podkreśla, że została zostawiona przez byłego męża w trakcie choroby oraz niespodziewanie żali się, że media... chcą ją skłócić z Kasią:
Zostawił mnie w chorobie, pomagały mi moje przyjaciółki. Przywłaszczył sobie nasze wspólnie zarobione pieniądze. Pani Katarzyna pojawiła się na tapecie u Pana Maćka od "Czaru par". Ja w ogóle nie znam Pani Katarzyny. Dla mnie, czy to jest Bożena, Krystyna, Władzia, Ania, czy Kasia - ja nie znam. Dlaczego media próbują antagonizować mnie i panią Katarzynę? Wszystkie media. Dlaczego nikt nie zauważa, jakim kłamcą jest Maciej? Jak grał na dwa fronty? Co innego obiecywał moim synom, co innego deklarował, co innego mówił jej. Nikt nie zauważa jego kłamstw, braku moralności i braku etyki. Z wyznawcy Platformy Obywatelskiej nagle stał się konserwatywnym wyznawcą, a nawet fanatykiem PiS-u, który i tak nie żyje według katolickich wartości - uderza w ojca swoich dzieci.
Wzburzona Smaszcz podczas rozmowy z serwisem ubolewała również nad losami ogółu demonizowanych byłych żon:
Ludzie, dlaczego wy piszecie ciągle o mnie i pani Katarzynie? Dlaczego nie piszecie o nim? Dlaczego media nie są w stanie pisać prawdy? W schematycznej Polsce zawsze była żona to jest ta zła, okropna, złośliwa i mściwa. Nie. W dyskursie medialnym była żona to zawsze jest ta najgorsza. Ma być cicho, nikomu nic nie mówić, nie mówić prawdy. Dlaczego? Bo się boją. Że nie mają pieniędzy na prawników, że nie mają siły na walkę. Natomiast odpowiedzialność za dzieci spada na byłe żony. Nie na tych mężczyzn.
Następnie bizneswoman zapewnia, że nie zamierza odpuścić, ponieważ "nie da skrzywdzić rodziny":
Walczę o to, co wniosłam przez 23 lata do tego związku i mam do tego prawo. Oni mają życie w luksusach. Ja zbyt ciężko pracowałam, żeby moim synom nie dać nic. Niech on nie myśli, że ja się poddam. Ja umrę, a mu nie dam skrzywdzić mojej rodziny. Mojej matki i moich synów. Zacznijcie pisać wreszcie, kur*a, o nim! A nie o mnie. Ciągle piszecie o mnie w negatywnym świetle. A zapytał ktoś, co on zrobił? Jak się zachował? Gdzie on w tym jest? - burzy się.
Nie mogło zabraknąć także tematu eksteściowej, którą "kobieta petarda" miała ostatnio "najść":
To jest cudowna, miła, starsza pani, z którą mam super relacje. Co im zostało, jeśli nie kłamstwa i manipulacje, by ratować swój telewizyjny wizerunek? Zdradzali, kłamali, oszukiwali wszystkich. Więc co im zostało? Tylko ten wizerunek. A po co im jest potrzebny wizerunek? Żeby zarabiać i gromadzić pieniądze. Czy ludzie tego nie widzą? - komentuje sytuację z zawiadomieniem na policję.
Zobacz: Paulina Smaszcz WTARGNĘŁA do domu Macieja Kurzajewskiego?! "Jego mama bardzo przeżyła to NAJŚCIE"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wygadana 49-latk odniosła się także i do afery z Izabelą Janachowską.
(...) To jest wszystko to samo środowisko. Rączka rączkę myje. Psiapsia psiapsi, bo same mają dużo na sumieniu. Nic tak nie zjednuje ludzi z poczuciem winy, jak wspólny wróg, bo wtedy tuszują własne przewinienia. Nie znając mojego życia, wtrąciła się w moje sprawy, nie znając mojej działalności na rzecz kobiet. Ile ja zrobiłam projektów na rzecz kobiet, ilu kobietom pomogłam. Jak można powiedzieć, że ja nienawidzę kobiet - żali się, dodając:
A co ona zrobiła? Ja cały czas stoję po stronie kobiet, wbrew polityce PiS-u od wielu lat. Łączy się mnie z Jarosławem Kaczyńskim? Jak można tak powiedzieć? Ja wiem, kim Iza była. Z kim była przed Krzysztofem. Znam całą historię. Mam prawo się bronić. To ona mnie zaatakowała. Nie będę udawała, że jak ktoś na mnie pluje, to pada deszcz - podkreśla.
Dalej Paulina komentuje galę 70-lecia TVP z udziałem byłego męża i jego aktualnej ukochanej, a konkretniej wypowiedź Macieja:
Ich wywiad w trakcie gali to była żenada. Tak, powiedział, że zachwycał się nią, gdy miała 18 lat. Szkoda, że wtedy był ze mną w związku i mieliśmy pierwszego syna - grzmi, następnie po raz kolejny poruszając wątek wykształcenia Kurzajewskiego:
On już się w tych kłamstwach gubi. On nawet synów okłamał, jakie ma wykształcenie. Dopiero synowie mi powiedzieli, że tata całe życie im mówił, że skończył prawo. Jakie prawo? On nawet nie zaczął tego prawa.
Na koniec wywiadu pojawia się nawet temat byłego męża Cichopek:
Jako para już tak kłamią, że osiągnęli szczyt. Ja rozumiem, że pani Katarzyna dogadała się z panem Marcinem Hakielem. I bardzo dobrze. Zobaczymy, jak będzie dalej. My na początku też się super dogadywaliśmy. Wybaczyłam, ale nie zapomniałam. A teraz mój były mąż próbuje nas wszystkich oszukać i okraść - podsumowuje.
Nie możecie się doczekać kolejnych "odcinków"?