Paulina Smaszcz kilka tygodni temu mściwie wyjawiła, akurat w 40. urodziny Katarzyny Cichopek, że ta przebywa właśnie w Izraelu z jej byłym mężem. Ten komentarz uruchomił całą lawinę zdarzeń, które doprowadziły do tego, że Maciej Kurzajewski złożył na Smaszcz doniesienie na policję.
Potwierdzam, to prawda. To jest tak bolesne dla całej mojej rodziny, że nie będę tego komentował. Proszę nas zrozumieć - wyjawił Kurzajewski w rozmowie z "Super Expressem".
Wielotygodniowe poczynania Pauliny komentują też specjaliści od wizerunku. Warto bowiem pamiętać, że Smaszcz zajmuje się w końcu "kobiecą motywacją", zatem i pracą nad wizerunkiem oraz samodoskonaleniem. W rozmowie z Wirtualnymi Mediami jej "strategię wizerunkową" skomentowała między innymi Barbara Krysztofczyk, CEO agencji Krystal Point i tak się składa, że była szefowa sztabu PR między innymi Anny Lewandowskiej. W swojej wypowiedzi Krysztofczyk dość krytycznie odniosła się do tego, co robi Paulina. Nie ma się w sumie czemu dziwić...
Jeśli na takiej sławie zależy pani Smaszcz, no to znaczy, że wszystko jest OK. Obawiam się jednak, że w tym przypadku to nie jest strategia zaplanowana. Jej sposób komunikacji jest jak dziki koń, który urwał się z lejców i biega gdzieś po polach medialnego absurdu, wywijając niezgrabnie kopytami we wszystkich możliwych kierunkach. Z boku wygląda to po prostu desperacko - oceniła w rozmowie z serwisem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspertka pokusiła się również o komentarz dotyczący ewentualnej przyszłości Pauliny w branży PR. Stwierdziła, że w korporacjach międzynarodowych nie ma już czego szukać, ale może próbować na polskim rynku.
W korporacji międzynarodowej pewnie nie znajdzie pracy, ale już w firmie polskiej, jakiejś rodzinnej może jej się udać. (...) Pamięć ludzka jest krótka, a magia tego, że ktoś jest sławny – bardzo silna - mówiła.
Krysztofczyk stwierdziła również, że w działaniach Pauliny "wszystko jest źle", ale jej początkowe działania wyglądały... obiecująco.
Jedyna ciekawa rzecz w przypadku jej zachowania to to, że udowodniła, że jednak pierwsze wrażenie nie jest przesądzające. Po pierwszym swoim wpisie pani Paulina uzyskała bowiem duży kapitał wsparcia społecznego, który następnie niestety wzięła w swoje coachowskie ręce, zgniotła i wywaliła do kosza. Jest taka ballada Wojciecha Młynarskiego o ludziach, którym jedna myśl wciąż chodzi po głowie "Co by tu jeszcze spieprzyć, Panowie?"... Mam wrażenie, że zacytowany fragment trafnie opisuje działania medialne, które w tym momencie podejmuje pani Smaszcz - opowiadała w serwisie.
Okazuje się, że wypowiedź ta dotarła do Pauliny Smaszcz, która nie omieszkała jej skomentować - tym razem jednak w serwisie LinkedIn, który z założenia ma zrzeszać profesjonalistów i specjalistów różnych branż...
Szanowna Pani, nie zna mnie pani i moich osiągnięć. Napisała pani o mnie obrzydliwy komentarz jako czytelniczka portali plotkarskich. To panią przekreśla jako eksperta. Powinna pani poznać prawdę, a nie czytać plotki jak rasowa plotkara. Skontaktuje się z panią moja kancelaria. Niestety sianie nienawiści i kłamstw wobec mnie w biznesie nie uchodzi nikomu na sucho. Nie wiem, za kogo się pani uważa, niszcząc inną kobietę, która znajduje się w kryzysie zdrowotnym i życiowym. Czy ma pani satysfakcję, wylewając na mnie wiadro pomyj? - napisała w odpowiedzi Paulina Smaszcz.
Ekspertka w odpowiedzi przekonywała, że wypowiada się jedynie o stylu komunikacji Smaszcz, a nie wnika w jej prywatne perturbacje życiowe. Zauważyła również, że Paulina negatywnie zareagowała również na inne wypowiedzi użytkowników, którzy skrytykowali jej działanie. Dalej Smaszcz nie odpuszczała i zaczepnie reagowała na niemal każdą odpowiedź Barbary Krysztofczyk. W jednym z komentarzy stwierdziła, że kobieta "czyta i połyka social media jak masło maślane", innym razem pokusiła się o wiadomość, że "pani CEO jest wrogiem kobiet a wylewanie na inne kobiety pomyj to jej pasja".
Jak ktoś taki może czytać plotki, a potem na tej podstawie wyrażać swoje mizoginistyczne opinie. Pani CEO kocha się w Jarosławie Kaczyńskim. Mają wspólną pasję - niszczenie kobiet - pisała, obrazując swoją wypowiedź emotką petardy i... wymiotującej buzi.
Była szefowa PR Lewandowskiej wbiła również szpileczkę Paulinie, odpowiadając na komentarz, że szum medialny wokół Pauliny powoduje "cała otoczka z Panią Cichopek".
Nie umniejszałabym zasług Pani Paulinie w tej kwestii - żachnęła się.
Proszę się jeszcze na mnie wyżyć. Czy usatysfakcjonuje panią mój obrazek na wózku inwalidzkim, czy już w trumnie? Proszę się nie powstrzymywać. Proszę dać upust nienawiści do kobiet - odpowiedziała jej Paulina.
Zobaczcie, jak i gdzie teraz kłóci się Smaszcz. Może powinna pomyśleć o założeniu jakiegoś nowego portalu, tylko dla siebie...? Tam mogłaby w końcu pisać, co chce, bez obawy o "nienawiść wobec kobiet"...