Paulina Smaszcz w zeszłym roku rozpoczęła swoją medialną krucjatę przeciwko "Kurzopkom". Mimo że można było mieć wrażenie, że dziennikarka jest na "wygranej" pozycji, to wkrótce okazało się, że jej medialne zwierzenia poszły trochę w złą stronę i sprawiły, że nawet jej obserwatorzy apelowali już, by dała spokój Cichopek i Kurzajewskiemu. Sami zainteresowani zresztą interweniowali u odpowiednich organów, by rozprawić się z byłą żoną prezentera "Pytania na śniadanie".
Mimo że Paulina nieco zrezygnowała już z publicznego obmawiania byłego, to od czasu do czasu zdarza jej się jeszcze wbić drobną szpileczkę Maciejowi. Niedawno opublikowała na swoim Instagramie efekty sesji zdjęciowej i pokusiła się o kolejne życiowe przemyślenia. Stwierdziła między innymi, że największym powodem wstydu dla panów powinny być łzy, które ich partnerki przez nich wylały.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paulina Smaszcz wdała się w dyskusję z internautką
Od razu pojawiły się więc podejrzenia, że i tym razem Paulina nawiązała do swojego byłego męża. Podobnym tokiem myślenia kierowała się jedna z internautek, która pokusiła się o obszerny komentarz, w którym to wylała swoje żale i przyznała, że ciężko ruszyć przed siebie, kiedy zostało się zranionym:
(...) To są puste frazesy. Kobieta zawiedziona jest kobietą w żałobie, przeżywa żałobę i będzie przeżywać tak długo, jak długo serce potrzebuje, może całe życie? Kto wie? Czasami boli całe życie. Ja zostałam też zdradzona prawie 20 lat temu. Pomimo tego, że mam teraz rodzinę i męża, którego kocham, to ten ból pozostał - pisała internautka.
Na wiadomość postanowiła odpisać Paulina Smaszcz, która zapewniła obserwatorkę, że... ma barwne życie.
Tylko po którym rozstaniu? Były mąż nie był i nie jest jedynym mężczyzną w moim życiu. Przypomnę, że mam 50 lat i barwne życie - odparła.
Odetchnęliście z ulgą?