Paulina Smaszcz znana jest obecnie z wyciągania coraz to ciekawszych "smaczków" ze swojego życia, a także z afer związanych z nią i jej byłym mężem Maciejem Kurzajewskim. Do tego wszystkiego wciągnęła także obecną partnerkę prezentera, Katarzynę Cichopek.
Mimo iż od rozstania Pauliny z Marcinem minęły prawie 3 lata, to dziennikarka nie zamierza przestać wracać do tamtego okresu. W ostatnim wywiadzie dla serwisu "Co za tydzień", gdzie zaprezentowała swoją garderobę, Paulina wypowiedziała się na temat tego, jak postrzegają ją inni.
Ludzie myślą, że jestem zimna, oschła, wredna, złośliwa... Troszkę się do tego przyczyniają także media. "Była żona" to jest zawsze "ta najgorsza". To jest polski stereotyp, a ja taka nie jestem - powiedziała w rozmowie.
W dalszej części wywiadu "kobieta petarda" nie mogła nie wbić szpili swojej "ukochanej" parze - Maciejowi Kurzajewskiemu i Kasi Cichopek.
Ten, kto mnie kupuje, to super. Bardzo za to dziękuję, a ci którzy, mnie krytykują, czy hejtują, czy w ogóle mnie nie znając, opiniują, to... myślę, że mogę posłużyć się cytatem. "Życzę im wiele dobra, tyle w świecie jest dobra". Jeźdźcie do Ziemi Świętej, oszukujcie i okłamujcie innych - zagrzmiała dziennikarka.
Paulina Smaszcz wraca wspomnieniami do czasów dzieciństwa
W tym samym programie Paulina Smaszcz wróciła wspomnieniami do czasów dzieciństwa. Wyznała, że pochodzi z biednej rodziny, w której nie było mowy o luksusach. Wspomniała również, że wszystko co miała dostawała w prezencie
Mam takie szczęście w życiu, że dostaję prezenty. Było tak, że nie kupiłam tej pierwszej wymarzonej rzeczy, tylko po prostu dostałam ją w prezencie. Na Rynku Jeżyckim w Poznaniu był taki butik z pięknymi butami, których w życiu nie słyszałam nazw, teraz je znam. Właściciele tego sklepu bardzo mnie polubili, bo współpracowałam z nimi jako modelka, bardzo chciałam im pomóc. Podarowali mi pierwsze markowe buty - zdradziła Smaszcz.
Paulina była tak oszołomiona tym prezentem, że nie wiedziała, co z nim zrobić. Wyjawiła, że wspomniane buty trzyma do dziś.
Cena tych butów była tak straszna, że chyba nawet moi rodzice razem tyle nie zarabiali. To było coś... Za bardzo nie wiedziałam, czy w tych butach chodzić po tych poznańskich Jeżycach, czy w nich nie chodzić... One tak sobie leżały i leżały i wyobraź sobie, że mam je do tej pory - wyznała.