Paulina Smaszcz wyjątkowo boleśnie przeżyła rozwód z mężem po wspólnie spędzonych 24 latach. Rozkwit jego uczucia do koleżanki z planu "Pytania na śniadanie" Katarzyny Cichopek zdecydowanie nie umknął uwadze "kobiety-petardy". Bojowo nastawiona 50-latka, co rusz uszczypliwie komentowała ich związek, jednocześnie stawiając siebie w roli ofiary.
Po wielu miesiącach kobieta ostatecznie zaakceptowała obecny stan rzeczy. W rozpoczęciu kolejnego etapu w życiu pomaga jej najbliższa rodzina. "Nowa Paulina" niedawno udzieliła na ten temat obszernego wywiadu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paulina Smaszcz mówi o synach. Wspomniała o Kurzajewskim
Wszystko wskazuje na to, że była żona Macieja Kurzajewskiego wreszcie uporała się z demonami przeszłości. Jak wyznała w rozmowie z "Super Expressem", niedawno wróciła z Włoch, gdzie mogła spotkać się z ukochaną wnuczką. Ku uciesze eksmałżonka zapewniła, że "ma tyle cierpliwości, że nic nie jest w stanie zbić jej z pantałyku".
Przy okazji opowiedziała też o powodach, dla których na jej twarzy coraz częściej gości uśmiech. Trzeba przyznać, że ton jej wypowiedzi wyraźnie różni się od tego, co wygadywała jeszcze kilka miesięcy temu.
Myślę, że osiągnęłam to, co chciałam. Bardzo zawalczyłam o siebie i o moich synów i o relacje. Uważam, że po 23 latach małżeństwa należy im się, żeby mieli dobre relacje z mamą i z tatą i żeby nikt nie wchodził w ich życie i nie niszczył tego, co do tej pory było zbudowane. O to zawalczyłam. Konsekwencje są jakie są, ale nie żałuję i nie żałowałam nawet przez moment - zapewniła w wywiadzie.
Według krążących plotek Paulina Smaszcz w ostatnim czasie miała nawiązać nową relację uczuciową. Dziennikarz "Super Expressu" zapytał ją o obecny obiekt westchnień.
Z doświadczenia wiem, że definicja miłości musi w nas dojrzeć. Dla mnie miłość jest partnerstwem, ale w szerokim rozumieniu tego słowa, poprzez lojalność i szacunek, więc ja już tego nie nazywam miłością, ale świadomym partnerstwem. Ja jestem świadoma siebie i mój partner jest świadomy siebie. Mamy swoje pasje i swoje życie, a gdzieś pośrodku jest wspólny element, który sprawia, że cudownie nam się razem spędza czas, że celebrujemy chwile, że nie męczy nas codzienność - odpowiedziała, potwierdzając medialne spekulacje.
"Kobieta-petarda" zamierza teraz skupić się na swojej działalności warsztatowej dedykowanej zarówno kobietom, jak i mężczyznom. Najbliższe miesiące wypełnią jej również badania naukowe dotyczące jej rozprawy doktorskiej.
Kibicujecie jej w dalszych krokach?