Paulina Smaszcz od kilku tygodni regularnie gości na łamach portali plotkarskich. Najpierw z racji pomocy w "coming oucie" Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek, a potem za sprawą medialnej batalii z Izabelą Janachowską. Choć wydawało się, że emocje powoli opadają, a głośna afera ma szansę w końcu przycichnąć, to Paulina najwyraźniej nie zamierza odpuścić.
Paulina Smaszcz i afera o "wydanie" psa
W piątek na instagramowym profilu Pauliny Smaszcz pojawił się wpis na temat psa imieniem Bono. Jak niedawno ujawniła w podcaście "Porażka, czyli sukces" Anny Zejdler, Maciej Kurzajewski miał "wydać" pupila na wiele miesięcy, co ostro skrytykowała. Słowa eksmałżonki najwyraźniej skłoniły prezentera do reakcji, bo tego dnia owczarek pojawił się z nim w śniadaniówce i ponoć wrócił do jego domu, co miała potwierdzić matka Maćka w rozmowie z Pauliną.
Chciałabym bardzo podziękować Ani Zejdler, że mogłam interweniować podczas jej wywiadu, à propos tego, że Bono na wiele miesięcy skazany był na wydanie. Okazuje się, przed chwilą rozmawiałam z mamą Maćka, że Bono wrócił do domu, że jest niestety chory po wielu miesiącach bycia w obcych rękach i Maciek przyjął go z powrotem do domu. Pies powinien być tam, gdzie jego dom, gdzie się wychował, gdzie jest jego życie (...), nie powinien być wydawany jak stara szafa - napisała na Instagramie.
Tym razem "kobieta petarda" nie zablokowała możliwości komentowania wpisu, dlatego pod postem szybko rozgorzała dyskusja. Co ciekawe, Paulina postanowiła nawet odpowiedzieć na niektóre komentarze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paulina Smaszcz ostrzega eksmęża. Nazwała go "Pinokiem"
Pod wspomnianym postem jeden z internautów zarzucił Paulinie, że mimo rozwodu Maciej wyraźnie nie jest jej obojętny, jednak trudno stwierdzić, czy wciąż go kocha, czy nienawidzi. Matka dzieci Kurzajewskiego szybko odpowiedziała na tę zaczepkę i nazwała Maćka... Pinokiem.
Pinokio jest mi obojętny - odpisała.
Na tym nie koniec, bo pod innym komentarzem Smaszcz wyraźnie sugeruje, że jeśli Maciej wciąż będzie się mijał z prawdą, to nie zamierza odpuścić i nadal będzie publicznie "ujawniać jego kłamstwo za kłamstwem". Domaga się też, aby przeprosił ich synów.
Dopóki Pinokio nie przestanie kłamać i nie przeprosi moich synów, będę ujawniać jego kłamstwo za kłamstwem - ostrzega.
Myślicie, że to dopiero początek?