Paulina Smaszcz wykorzystuje swojego Instagrama jako platformę, na której może swobodnie wyrażać swoje opinie i od czasu do czasu wbijać szpilę "Kurzopkom". Ostatnio nie spodobało jej się, że były mąż zabrał nową ukochaną w "ich miejsce". Paulina nie żałowała też przykrych słów Cichopek, nazywając ją pieszczotliwie "konkubiną".
Paulina Smaszcz odnosi się do komentarzy internautów, wysyłających ją do lekarza
Teraz Paulina podzieliła się kolejnymi przemyśleniami na swoim Instagramie. Tym razem dotyczyły one kobiet. "Kobieta petarda" nawiązała do komentarzy osób, które - zdaniem Smaszcz - opierając się na informacjach znalezionych na portalach plotkarskich, silą się na diagnozy i udzielają jej porad lekarskich. Jednocześnie przyznała, że ona sama otacza się kobietami, które są "wartościowe, otwarte i bronią swoich praw". Na koniec zaś wyraziła nadzieję, że hejterów spotka to samo, co ją...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Internautki komentują najnowszy wpis Smaszcz
Jednej z internautek nie do końca spodobały się jej słowa, bo zagadała Paulinę, dlaczego w ogóle pisze na swoim Instagramie o tak prywatnych sprawach.
A czemu pani pisze na swoim IG o prywatnych sprawach? Ja bym myślała o tym, że mogę mieć konsekwencję za obrazę kogoś - a skoro to było, to po co mi się grzebać w starych dziejach. Pomyślałabym, że szkodzę swojej marce - pani naprawdę wypracowała sobie renomę. Poza tym czas można wykorzystać na miłość względem siebie, docenienie tego, jak piękna i wyjątkowa pani jest - pisała obserwatorka.
Internautka doczekała się odpowiedzi Smaszcz. Ta już na wstępie zaznaczyła, że "to jej profil" i dzieli się tu "prawdziwymi uczuciami, a nie plastikiem".
Życie składa się z wielu uczuć i emocji. Tutaj je szczerze pokazuję. Wolę być szczerza i prawdziwa, niż zdzirą, która obgaduje za plecami i wbija noże w plecy z ukrycia. To mój wybór. Ja kształtuję swoje życie. Jestem za nie odpowiedzialna - pisała.
Inna z internautek zauważyła z kolei, że Paulina ocenia kobiety, które nie posiadają wykształcenia wyższego, zarzucając im "brak wiedzy w życiowych kwestiach".
Podpowiem pani, że nie trzeba być magistrem psychologii, by umieć się zachować z klasą i godnością" - pisała.
Tu Paulina nie była już taka spokojna...
Tutaj chodzi o psychologów i psychiatrów, a większość hejterek właśnie wysyła mnie do psychiatryka. Czytaj ze zrozumieniem - odburknęła.
Jesteście ciekawi, co jeszcze ma do powiedzenia?