Zaraz gdy tylko Izabela Janachowska spakowała swoje manatki w TVN i przeprowadziła się do Polsatu, za kulisami zaczęto szeptać o jej rzekomej rywalizacji z drugą prowadzącą "Tańca z Gwiazdami" - Pauliną Sykut-Jeżyną. Widocznie panie zdążyły zakopać już topór wojenny, bowiem to właśnie Paulina była najnowszym gościem cyklu "Śluby Gwiazd", który Janachowska prowadzi na swoim kanale na YouTube. Poza kwestią kłopotów organizacyjnych i innych nieprzyjemności związanych z przygotowaniami do "wielkiego dnia" Sykut-Jeżyna podzieliła się także dość niecodzienną historią początków jej znajomości z mężem - Piotrem Jeżyną.
Kiedy się poznaliśmy, miałam, wydaje mi się, 15 lat… 15 i pół. To było takie zapoznanie. To było takie zauroczenie z mojej strony od pierwszego spojrzenia. Pomyślałam "wow, ale chłopak". To był taki moment, byłam nastolatką wchodzącą w taki wiek. Myślę, że dziewczynom w tym wieku zaczynają się podobać chłopcy. Było za wcześnie, żebym myślała o nim zupełnie poważnie. Po prostu spodobał mi się.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ale Piotr jest od ciebie starszy… 10 lat? - zauważyła z pewną rezerwą Janachowska.
10 lat - dokładnie tyle, ile starszy był mój tata od mojej mamy.
Czyli on miał wtedy 26 lat, gdy ciebie zobaczył po raz pierwszy. Pewnie patrząc na 15-latkę, nie widział waszej przyszłości?
No nie wiem, jak wiesz, mężczyźni lubią młodsze kobiety - zaśmiała się Sykut-Jeżyna.
Warto tutaj zaznaczyć, że mąż Janachowskiej jest od niej starszy o 27 lat. Różnica polega na tym, że para poznała się, gdy Izabela była już dorosłą kobietą.
Chciałam powiedzieć, ale nie aż tak, ale w sumie skłamałabym - wybuchnęła śmiechem Janachowska. - To zależy, na jakim etapie życia się poznaje.
Dlatego nie byliśmy razem wtedy, tylko jakieś półtora roku, może dwa później. Przynajmniej z perspektywy czasu tak to odbieram - ucięła temat Paulina.
Relacja celebrytki z ukochanym poza niezręczną różnicą wieku miała na początku do pokonania jeszcze więcej przeszkód.
Sytuacja między nami się klarowała. My się najpierw kumplowaliśmy. To było grono wspólnych znajomych. Ja byłam za młoda. On miał wtedy dziewczynę. Tam były jakieś rozstania. Ja nie byłam zainteresowana nim w kontekście jakiegoś poważnego związku. Uważałam, że jest dla mnie za stary. Ale podobał mi się bardzo. (…) Bardzo mi się podobało, że zachowywał się zupełnie inaczej niż jego koledzy. Był uśmiechnięty, miły, ale w taki naturalny, niewymuszony sposób. Nie podobała mu się każda dziewczyna, a jego koledzy rozglądali się za wszystkimi.
Ostatecznie okazało się, że Piotr faktycznie był jej pisany. Para wzięła ostatecznie ślub 11 lat temu. Małżeństwo liczyło ponoć na prywatną ceremonię, jednak niestety plany pokrzyżowała im Agata Młynarska, która nieopatrznie wyjawiła sekret przed paparazzi.
Wręczyłam Agacie zaproszenie w Sopocie i któryś z paparazzi tak zachodził, że zrobił zdjęcie zaproszenia. Liczyłam się z tym, że pod kościołem oni będą, nie miałam też nic przeciwko, żeby stanęli pod kościołem, bo szanuje ich pracę i jesteśmy osobami medialnymi i wiadomo, że oni chcą nam zrobić zdjęcie. Ale czułam się, jakbym szła na imprezę medialną, byłam zestresowana, mój mąż na pewno też.
Czy po tak szczerej rozmowie Sykut-Jeżyna i Janachowska staną się nowymi "besties" polskiego show biznesu?