Zdaje się, że do niedawna z pozoru wyjątkowo udany związek Moniki Kozakiewicz i Pawła Tyburskiego to jedna z najgłośniej zakończonych relacji zapoczątkowanych na "wyspie miłości". Wszystko za sprawą niewiernej natury wysportowanego uczestnika Love Island, o której poinformowała publicznie jego eksdziewczyna.
Choć Paweł, który zapewne jeszcze długo będzie kojarzony z "maścią na grzyba", zapewniał, że będzie walczyć o zdradzaną byłą dziewczynę, najwyraźniej ona sama jasno dała zrozumienia, że nie dostanie drugiej szansy. Monika zdążyła odobserwować Tyburskiego i usunąć ich wspólne zdjęcia. Od czasu pokazania na Instastories rozmowy, w której Paweł chwalił się koledze problemami skórnymi spowodowanymi stosunkiem z "małą czarną szmatą", Kozakiewicz nie porusza tematu byłego ukochanego.
Monia może liczyć na wsparcie znanych koleżanek. W środę o opublikowanie zdjęcia z mejkapistką pokusiła się Karolina Gilon.
Pozdrawiamy resztę świata... Tę fajna i tę o wiele mniej - pisze pod wspólną fotografią prowadząca Love Island, niewątpliwie nawiązując do występku Tyburskiego i dodaje: My dziewczyny mamy się dobrze i będziemy się zawsze trzymać razem. Także proszę z nami nie zadzierać #girls #sisters #niezadzieraczbabami.
Podczas gdy Monika leczy rany, spotykając się z koleżankami, Paweł przystosowuje się do nowej rzeczywistości z opinią niewiernego amanta przy pomocy... duchownego. W środę mężczyzna postanowił spotkać się z księdzem, któremu wyjawił swoje grzechy. Wizytą u spowiednika pochwalił się oczywiście za pośrednictwem instagramowego profilu. Tyburski już kilka dni temu wyznał, że jest osobą bardzo religijną, tłumacząc zdradzenie Moniki tym, że "Bóg tak chciał".
Myślicie, że uzyskał rozgrzeszenie?