Anna Wendzikowska jest jedną z tych celebrytek, które skrupulatnie relacjonują swoje życie w sieci. Nie ma wątpliwości, że 38-latka żyje zgodnie z zasadą "dzień bez Instagrama to dzień stracony". W efekcie słynąca z udzielania wywiadów, które się nie odbyły dziennikarka, kiedy tylko może podróżuje do najdalszych zakątków świata, skąd raczy fanów regularną dawką starannie dobranych zdjęć. Jak można się domyślać, obecna sytuacja nie sprzyja Ani w rozwijaniu zamysłu jej instagramowego profilu. Prezenterka robi zatem, co może by przykuć uwagę internautów, przykładowo pozując w wannie.
W związku ze zniesieniem zakazu wchodzenia do lasów i parków Wendzikowska nie zamierzała nie skorzystać z okazji do wyjścia z domu. Celebrytka udała się na rodzinny spacer do jednego ze stołecznych parków, podczas którego oczywiście nie omieszkała zrobić sobie zdjęcia. W środę na jej instagramowym profilu pojawiła się "artystyczna" fotografia z córkami, którą opatrzyła pełnym obaw podpisem:
Wypuścili nas… Nigdy w życiu nie cieszyłam się tak bardzo z pójścia do parku… Powietrze, słońce, zieleń, wiatr we włosach, szok! - pisze Ania i nie ukrywa, że boi się o to, jak w najbliższych miesiącach będzie wyglądało jej życie:
Chociaż tyle, bo trochę mnie, tak poza tym, stresuje to wszystko. Mówią, że będziemy wracać powoli do normalności, ale to będzie zupełnie nowa normalność. I mam dziwne przeczucie, że nie będzie nam się do końca podobać - ubolewa wielbicielka podróży, by następnie optymistycznie zakończyć swój pełen wątpliwości wywód:
Na razie biorę sto głębokich wdechów, bo choć przez maseczkę, to jednak nareszcie oddycham świeżym, wiosennym powietrzem.
Myślicie, że Ani trudno będzie odnaleźć się w nowej rzeczywistości bez regularnych wyjazdów?