Ryszard Petru dość mało elegancko opuścił swoją partię po tym, jak przegrał wybory o fotel lidera, które były bezpośrednim skutkiem jego kompromitacji na oczach całego kraju, z romantycznym wypadem z kochanką w roli głównej. Zgorzkniały poseł ocenił ostatnio szanse jednoczącej się koalicji PO z Nowoczesną na wygraną z PiSem jako nikłe, dlatego ma zamiar sam wprowadzić do Sejmu (kolejną) partię reformatorską, mającą w założeniu zagospodarować zniechęcony elektorat. Niestety Petru sam nie był w stanie przedstawić w wywiadzie konkretnych punktów, na których miałby się opierać plan działania jego ugrupowania, a, jak zdradza, swoje decyzje bazuje tylko i wyłącznie na wynikach badań opinii społeczeństwa.
Nie chcielibyście dla odmiany zobaczyć na scenie politycznej osoby, która ma jasno określony system wartości, a nie kieruje się tabelkami i wykresami?