Kilka dni temu Adele ogłosiła, że jej nadchodząca rezydentura w Las Vegas została odwołana. W niezwykle emocjonalnym nagraniu piosenkarka błagała fanów o wybaczenie, a jako winnych sytuacji wymieniała zachorowania na COVID-19 wśród członków ekipy i opóźnienia w dostawach sprzętu. Media szybko dotarły jednak do informacji, które stawiają Brytyjkę w dość negatywnym świetle...
Jak donosiła prasa, jednym z powodów odwołania koncertów Adele w Las Vegas były jej wygórowane żądania. Zdaniem portalu Page Six piosenkarka miała wkroczyć spanikowana na plan i zmieniać wszystkie wcześniejsze ustalenia. Pokłóciła się też podobno z szefową zespołu organizującego występ. Sceniczny basen, który jej zapewniono w ramach scenografii, nazwała z kolei "zapuszczonym, starym stawem".
Przypomnijmy: Adele odwołała koncerty w Las Vegas, bo nie spodobał się jej BASEN na scenie? "Stwierdziła, że wygląda jak STAW"
Jak to zwykle bywa, management gwiazdy nie skomentował tych doniesień i nie zanosi się, aby ona sama także miała zabrać w tej sprawie głos. Do sprawy odniósł się natomiast Piers Morgan, znany dotąd głównie z zaciekłego krytykowania Meghan Markle w brytyjskich mediach. Adele najwyraźniej też mu podpadła, bo wcale nie obszedł się z nią delikatnie.
Największym błogosławieństwem dla Adele było to, że fani mogli się z nią utożsamiać. Wierzyli w nią, bo była kobietą z klasy robotniczej, która traktowała ich niczym równych sobie. Teraz przekształciła się w kolejną bogatą, rozpieszczoną i uprzywilejowaną primadonnę, która nie widzi problemu w odwołaniu serii koncertów niemal w ostatniej chwili. Wszystko dlatego, że nie dostała wszystko, czego sobie zażyczyła - grzmi Morgan w "The Sun".
Dziennikarz zarzuca też gwieździe "wybujałe ego" i skrytykował to, jak jeszcze niedawno spijała komplementy z ust innych znanych osobistości w brytyjskiej telewizji. Jej zachowanie z kolei wprost nazywa "hańbą".
Gdy kilka tygodni temu słuchała wywołujących mdłości komplementów od innych celebrytów, potwierdziło się, że jej wybujałe ego wypisuje czeki bez pokrycia. Prawdę mówiąc, uważam, że to hańba. Skoro Freddie Mercury mógł na łożu śmierci ukończyć album, to myślę, że Adele była w stanie odnaleźć wewnętrzną siłę, aby zaśpiewać kilka piosenek i zainkasować pół miliona funtów za noc w otoczeniu nieidealnej scenografii - ocenia.
Warto wspomnieć, że to nie pierwszy raz, gdy Piers skrytykował serdeczną przyjaciółkę naszej "reporterki bez granic". Wcześniej zarzucił jej, że spienięża ból własnego dziecka, a wszystko przez piosenkę z nowego albumu, w której opisuje, co czuł jej syn z powodu rozwodu rodziców. Nazwał wtedy jej postawę "hipokryzją" i zarzucił, że promuje się na cierpieniu swojej pociechy.
Myślicie, że Adele będzie przykro?
Zaglądamy do paszportu Anny Wendzikowskiej, która w 2021 roku "odważyła się" spędzić na wakacjach ponad trzy miesiące!