Nikt chyba nie ma wątpliwości, że tegoroczne Oscary już przeszły do historii. Nie chodzi jednak o nominowanych czy tych, którzy wrócili do domu ze słynnymi statuetkami, lecz o impulsywną reakcję Willa Smitha. W trakcie gali aktor wszedł na scenę i spoliczkował Chrisa Rocka za nietaktowny żart na temat ogolonej głowy jego żony, a w mediach wyraźnie się zagotowało.
Reakcja elit Hollywood na "interakcję" Willa Smitha i Chrisa Rocka była dość ostra, o czym aktor przekonał się już zaraz po gali. Akademia zdecydowanie potępiła jego zachowanie, a tegoroczny laureat Oscara miał nawet zostać poproszony o opuszczenie gali, lecz odmówił. Obecnie przeciw jego postępowaniu opowiadają się kolejne osoby, które podkreślają, że przemoc przed kamerami jest niedopuszczalna.
Zobacz też: Will Smith REZYGNUJE z członkostwa w Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej! "ZDRADZIŁEM ZAUFANIE"
Nikt chyba nie ma wątpliwości, że spoliczkowanie kolegi po fachu na scenie podczas oscarowej gali nie poprawiło notowań Smitha w Hollywood. Z dnia na dzień Will stał się w branży persona non grata i spotyka się z wyraźnym ostracyzmem części społeczności, która jeszcze kilka dni temu ceniła jego osiągnięcia. Nie brak jednak głosów, że reakcja środowiska aktorskiego jest niewspółmierna do czynu, a nawoływanie do bojkotu jego kolejnych ról jest przesadą.
Do drugiej z grup najwyraźniej należy Piers Morgan, największy fan Meghan Markle w Wielkiej Brytanii. W nowym felietonie, który ukazał się na łamach portalu New York Post, dziennikarz wyraźnie pomstuje na zachowanie hollywoodzkich elit, które dziś próbują "cancellować" karierę Willa Smitha, a nie potrafiły ukarać tych, którzy dopuścili się dużo gorszych przewinień. Tu pojawił się polski akcent w postaci Romana Polańskiego.
Wokół Willa Smitha rozpętano festiwal hipokryzji, a ci sami ludzie wręczyli Romanowi Polańskiemu Oscara, gdy zgwałcił dziecko - czytamy już w tytule.
W swoim tekście Morgan wyraża opinię, że Smith spotyka się obecnie z dużo większym ostracyzmem niż Roman Polański czy inni hollywoodzcy gwiazdorzy, którzy dopuścili się odrażających czynów, takich jak pedofilia, gwałt, czy rasizm i antysemityzm. Obok polskiego reżysera w felietonie pojawiają się nazwiska m.in. Woody'ego Allena czy Mela Gibsona, którzy, mimo większych przewinień, wciąż są częścią branży.
Polański przyznał się do odbycia stosunku z osobą niepełnoletnią, ale zanim miał szansę odbyć karę więzienia, zbiegł z Ameryki w 1978 roku i nigdy już tam nie wrócił. Patrząc na reakcję Hollywood, które pluje na Willa Smitha po policzku, który zadał Chrisowi Rockowi, można by się spodziewać, że z równie wielką furią zareagowano na obrzydliwe przestępstwo, którego dopuścił się Polański. Nic bardziej mylnego. Hollywood nadal go angażowało, a w 2003 roku wręczono mu Oscara. Oczywiście nie odebrał go osobiście, bo trafiłby do więzienia, więc zrobił to za niego Harrison Ford, a wypełniona gwiazdami sala zapewniła mu owacje na stojąco - krytykuje.
Piers uderzył także w znane osobistości, które opowiedziały się za wypuszczeniem Polańskiego z aresztu w 2009 roku, a Akademia odcięła się od niego dopiero w 2018 roku, po medialnym szumie wokół ruchu #MeToo. Dziennikarz nie zgadza się więc z tym, jak traktuje się obecnie Willa Smitha, podczas gdy owiany złą sławą reżyser nie poniósł ze strony Hollywood poważniejszych konsekwencji.
Whoopi Goldberg powiedziała kiedyś o aresztowaniu Polańskiego, że "to nie był gwałt jako gwałt, to było coś innego". Nie Whoopi, to zdecydowanie był "gwałt jako gwałt". I to na dziecku. Hollywood powinno więc sobie darować nagłe poczucie moralności w stosunku do reakcji Willa Smitha, który spoliczkował gościa śmiejącego się z jego żony - czytamy.
Dalej oberwało też kilku innych mężczyzn, okrytych równie złą sławą jak Polański, którzy, zdaniem Morgana, również nie zostali adekwatnie ukarani przez branżę za swoje czyny.
Woody Allen zbiegł i ożenił się z adoptowaną córką po tym, jak został oskarżony o molestowanie seksualne przez drugą z nich, Dylan Farrow. Miała wtedy zaledwie 7 lat. Nadal pracuje w Hollywood. Mel Gibson bił swoją dziewczynę i mówił jej, że "jeśli zgwałci ją banda czar**chów, to będzie jej wina", albo, że "j*bani Żydzi są winni wszystkim wojnom na świecie". Nadal pracuje w Hollywood. Harvey Weinstein wygrał Oscara, a jego firma łącznie aż 81, ale rozprawili się z nim dopiero po tym, jak wyszło na jaw, że był groźnym przestępcą seksualnym. I tak dalej... - pisze.
Zgadzacie się z nim?