Meghan Markle i książę Harry od kilkunastu dni znów są na językach całego świata. Choć słynny "Megxit", po którym para opuściła szeregi rodziny królewskiej, miał w teorii zapewnić im większą prywatność, to Sussexowie, jak widać, osiągnęli zupełnie odwrotny efekt. Z powodu ostatnich wydarzeń nie brakuje więc też osób, które chętnie ogrzewają się w blasku ich sławy.
W dziedzinie korzystania ze sławy Meghan prym wiedzie oczywiście jej rodzina, której członkowie od czasu "Megxitu" w zasadzie nie opuszczają żadnej okazji, aby wbić szpilę ukochanej krewnej. Krytykowanie życia i kolejnych decyzji Sussexów wyraźnie polubiła m.in. jej przyrodnia siostra Samantha, która niedawno oskarżyła Meghan o rozbicie rodziny królewskiej.
Przypomnijmy: Siostra Meghan Markle wygarnia jej w telewizji: "Rozbiła naszą rodzinę, TO SAMO ZROBIŁA Z WASZĄ"
Gorzkich słów od kilku tygodni nie szczędzi Meghan także jej ojciec, Thomas Markle. Choć wydawało się, że handlowanie przed laty zdjęciami córki raz na zawsze spisało go na medialny niebyt, to jednak obrotny krewny księżnej znalazł sprytny sposób na to, jak kolejny raz odbić się od dna. Thomas uznał, że "Megxit" to dla niego okazja do nagrania filmu dokumentalnego, który niedawno wyemitowano w brytyjskiej telewizji.
Nasycona "ojcowską troską" produkcja wymaga oczywiście odpowiedniej promocji, dlatego Thomas ponownie otrzymał zaproszenie do telewizji. Tym razem pomocną dłoń podał mu Piers Morgan, który ostatnio słynie głównie z tego, że krytykuje Meghan Markle na Twitterze. Nie powinno zatem dziwić, że z tego połączenia nie mogło wyjść nic dobrego - a już na pewno nic dobrego dla samej Meghan.
Na początku rozmowy Piers Morgan postanowił powiązać temat Meghan z ekologią. Prowadzący wprost zapytał jej ojca, czy uważa, że w kwestii walki o ochronę środowiska księżna wykazuje się hipokryzją. Odpowiedź Thomasa na to pytanie chyba wszyscy znamy...
Tak, bo jeżeli ciągle o tym mówisz, to musisz wziąć za to odpowiedzialność. Powinni wziąć przykład z Williama i podróżować publicznym transportem, a nie prywatnymi samolotami. Dla mnie to ma sens - odpowiedział "dyplomatycznie".
Piers wykorzystał też ich spotkanie, aby porozmawiać o rasizmie. Tym samym dziennikarz chciał skonfrontować z ojcem Meghan oskarżenia fanów rodziny królewskiej o to, że księżna stała się ofiarą uprzedzeń ze wględu na rasę. Thomas oczywiście wyklucza taką możliwość.
Meghan nigdy nie miała problemów z rasizmem w szkole ani swoim otoczeniu. Nie zauważyłem, żeby w Anglii taki problem istniał. Ludzie są tu dużo bardziej liberalni niż w Stanach Zjednoczonych, dlatego nie sądzę, żeby ktoś traktował Meghan gorzej z powodu rasy - twierdzi.
Na koniec ojciec księżnej wyznał, że to zapewne nie jest jego ostatnie słowo w sprawie Meghan oraz postawił jej i Harry'emu ultimatum.
Jeżeli za 30 dni po tym wywiadzie nikt się do mnie nie odezwie, to po prostu spróbuję znowu. To wystarczająco dużo czasu, aby się namyślić. Harry, zmężniej i przyleć się ze mną spotkać - skwitował ostro Thomas na antenie.
Myślicie, że Sussexowie docenią jego determinację?