Pod koniec września media obiegła zaskakująca informacja o rozstaniu Sylwii Grzeszczak i Libera. Fani artystycznego duetu przeżyli spory szok, gdyż ich trwające ponad dziewięć lat małżeństwo uchodziło za jedno z bardziej zgranych w świecie rodzimego show biznesu. Rodzice 8-letniej Bogny potwierdzili wieści o zakończeniu związku we wspólnym oświadczeniu.
Decyzję o rozstaniu podjęliśmy już jakiś czas temu. Przyjaźnimy się i się szanujemy! Nadal pomagamy sobie w pracy i wychodzimy wspólnie na scenę tak, jak to miało miejsce ostatnio na festiwalu w Sopocie. Przeżyliśmy razem wiele szczęśliwych lat. Jesteśmy rodzicami, mamy najważniejszy skarb w życiu! Ukochaną i najważniejszą dla nas Bognę. To dla niej chcemy być najlepszą wersją siebie - czytamy we wspólnym wpisie Grzeszczak i Libera.
TYLKO NA PUDELKU: Ekspert od mowy ciała analizuje występ Sylwii Grzeszczak i Libera PO ROZSTANIU: "Wytrzymują ze sobą, choć widać silne emocje"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozstanie Sylwii Grzeszczak i Libera wciąż wzbudza sporo emocji
Choć od ujawnienia szokujących informacji o rozstaniu minęły już prawie trzy tygodnie, internauci wciąż śledzą każdy ruch Libera i Sylwii Grzeszczak, a także doszukują się szczegółów zakończenia ich małżeństwa. Przedmiotami dogłębnej analizy stał się już wspólny występ artystów podczas sopockiego festiwalu, fanom Sylwii nie umknęła uwadze też jej niedawna sesja dla magazynu "Viva!"
Ekspert ocenia zachowanie Libera po rozstaniu z Sylwią Grzeszczak
W minioną sobotę odbył się koncert "Roztańczony PGE Narodowy", podczas którego wystąpiła masa rodzimych gwiazd. Tego wieczoru wiele oczu zwróconych było jednak w kierunku Libera, gdyż był to jego pierwszy występ po ogłoszeniu rozstania z Sylwią. Niektórzy zwracali uwagę na poważną minę rapera pozującego na ściance, a portal ShowNews skontaktował się nawet z ekspertem od mowy ciała, aby ocenił zachowanie 42-latka. Zdaje się, że trudno opisać czyjąś sytuację życiową na podstawie krótkiego nagrania, specjalista podejrzewał więc, że za posępną twarzą Libera stoi zmęczenie.
Podczas pozowania przyjął typową dla siebie maskę. Jedynym elementem, który zdradzał jego emocje, były oczy. Zachowanie to kontrolował (prawie nie mrugał - dając szansę fotografom na dobre ujęcie), choć od 14 sekundy coraz słabiej. Świadczy to o zmęczeniu piosenkarza. W 23 sekundzie przestał je kontrolować i wyszło, jak bardzo. Zmrużone oczy, ściągnięte brwi. To nie sygnał złości, jak mogłoby pomyśleć wielu fanów. To ochranianie oczu. A teraz poza nagraniem. Nie znam przyzwyczajeń i stanu zdrowia Pana Marcina Piotrowskiego. (…) Przyjąłem więc za genezę sygnału: zmęczenie - skonkludował dla portalu ShowNews Maurycy Seweryn.
Też to widzicie?