Książę Harry w ostatnich tygodniach skupiał się przede wszystkim na tym, by świat po raz kolejny usłyszał jego historię. Po zwierzeniach u Oprah i serialu dokumentalnym na Netflixie przyszła bowiem pora na książkę, w której to ujawnił kilka smaczków ze swojej przeszłości. Choć wydawało się, że w różnych wywiadach i nagraniach Harry powiedział już wszystko, to młodszy brat księcia Williama i tak zaskoczył fanów rodziny królewskiej. Royals podzielił się wspomnieniami z młodzieńczych lat, opowiadając między innymi o odmrożonym penisie, czy o wojnie w Afganistanie, gdzie precyzyjnie wyliczył, ilu Talibów udało mu się zlikwidować.
Książę Harry zwierzał się w "Spare"
Jakby tego było mało, Harry zwierzył się również, że kontaktował się z duchem swojej zmarłej matki, która objawiła mu się pod postacią... lamparta. Promocji książki towarzyszyły także kolejne obszerne wywiady, w których książę opowiadał o rodzinnych sprzeczkach, wspominając, że Meghan i księżna Kate od początku nie przypadły sobie do gustu, a małżonka Williama doprowadziła jego ukochaną do płaczu, kiedy to rozgorzała pomiędzy nimi kłótnia o sukienkę księżniczki Charlotte. Harry nie oszczędził także swojej macochy, królowej małżonki Camilli, której zarzucił, że sprzedawała w prasie prywatne rozmowy z Williamem, ponieważ tylko ona i William mogli znać szczegóły tych konwersacji, a jego brat naturalnie nie spowiadał się tabloidom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pijany książę Harry uruchomił alarm w pałacu
Teraz okazuje się, że nie tylko książę Harry ma dobrą pamięć, bo "Daily Mail" przypomniał właśnie jeden z pijackich wybryków royalsa. Wiele lat temu, kiedy to nagłówki brytyjskich tabloidów co chwilę informowały o pijackich eskapadach księcia - Harry porządnie zabalował i postawił na nogi wartowników w Pałacu św. Jakuba. Wyszło na jaw, że książę Harry przypadkowo uruchomił alarm i wywołał ogromne poruszenie wśród strażników pałacowych, kiedy to przewrócił się w budce strażniczej.
Weteran pełniący wówczas wartę opowiedział o całym zdarzeniu, przyznając, że książę był agresywny i ledwo trzymał się na nogach. Przyznał również, że uruchomiony alarm postawił na nogi trzech członków pałacowej QRF (Siły Szybkiego Reagowania) i dwóch uzbrojonych funkcjonariuszy policji metropolitalnej, którzy natychmiast ruszyli na miejsce zdarzenia, gdzie w budce strażniczej odnaleźli... pijanego księcia Harry'ego.
Książę Harry był agresywny i odpychał strażników
Książę Harry bełkotał, wypowiadane przez niego słowa nie miały żadnego sensu. Kiedy próbowaliśmy go podnieść, zaczął krzyczeć: "Złaź ze mnie, nie potrzebuję pomocy". Odpychał nas, był bardzo agresywny - wspominał mężczyzna w rozmowie z tabloidem.
Wartownicy odprowadzili w końcu royalsa do jego apartamentu, a następnego dnia dowódca nalegał, by cały incydent pozostał w tajemnicy, zapewne na polecenie członków rodziny królewskiej, którym niepotrzebny był kolejny skandal.
Myślicie, że Harry chętnie wspomina również takie przygody?