W ubiegłym tygodniu media zelektryzowała wiadomość o tym, że gwiazda estrady Beata K. została zatrzymana za jazdę po pijanemu. Na piosenkarkę spadła lawina krytyki, choć znaleźli się też nieliczni, którzy próbowali jej bronić.
Piotr Gąsowski także jest zdania, że Beatę oceniono zbyt surowo. Był oburzony zamazywaniem w jej wizerunku (choć media mają taki obowiązek) i stwierdził, że niesprawiedliwie stawia się artystkę na równi ze "złymi ludźmi".
Wielu internautów uznało jednak, że "Gąs" niepotrzebnie próbuje bawić się w adwokata. Zwracali uwagę, że pijany kierowca to potencjalny morderca i nieważne, czy to znana piosenkarka, czy "przeciętny Kowalski". W efekcie krytyka spadła również na Gąsowskiego.
To, co pan pisze, to jest nóż w serce rodzin zabitych przez pijanych kierowców - padało w komentarzach.
Ostatecznie prezenter nie wytrzymał naporu negatywnych komentarzy i postanowił... zniknąć z Instagrama. Przygotował długie przemówienie, które odczytał na Instagramie, akompaniując sobie na pianinie.
Gąsowski czuje się niezrozumiany i atakowany.
(...) Mam już po dziurki w nosie tłumaczenia, namawiania do pochylania się nad słabszymi, nad ludzkimi ułomnościami. (...) Nie, nie obrażam się, ale dziś mi się po prostu ulało. Ile można wytrzymywać chamskie, prostackie ataki na mnie? Odpowiadać na nie cierpliwie i grzecznie, z szacunkiem, i próbować się porozumieć? - pyta w swym mniemaniu retorycznie.
Następnie Piotr wymienia długą listę swoich "zasług" dla użytkowników Instagrama. W jego mniemaniu stworzył społeczność "gąsersów", którym objaśniał świat i przekazywał wartościowe treści, a nawet poświęcał czas na odpisywanie. Niestety, nikt tego nie docenił. No faktycznie, to prawdziwe zasługi dla świata rozrywki.
(...) Zbierałem pieniądze na potrzebujących, dzieliłem się swoim szczęściem, smutkami, radościami... Organizowałem imprezy urodzinowe, w których uczestniczyło tysiące osób. Prowadziłem live’y, czytałem moją książkę, robiłem relacje ze świata, odpisywałem godzinami na setki codziennych wpisów, starałem się pomagać w różnych sytuacjach. Nigdy, przenigdy nikogo nie obraziłem. Tysiące osób, które stały się "gąsersami", stały się poniekąd bliskimi ludźmi (...) - pisze.
Piotr uważa, że "zło jest w bardziej w cenie niż dobro". Mówi też, że w komentarzach wyzywany był od "śmieciów, wieprzów, Żydów - na dodatek przez małe "ż", idiotów, chu*ów, pie*dolonych celebrytów, debili i temu podobnych monstrów". Przekonuje, że wcale nie bronił Beaty K., a jedynie jej "prawa do odpokutowania".
(...) Czytając te wpisy, naprawdę można by pomyśleć, że jestem nikomu niepotrzebnym, bezwartościowym, niewrażliwym cymbałem i sku*wysynem. (...) Nie mam zamiaru mieć wyrzutów sumienia, że coś umiem, że mam wykształcenie, że znam języki obce, że mam kochającą i kochaną rodzinę, dobre relacje z mamami moich dzieci, z dziećmi, z przyjaciółmi. Że dobrze zarabiam, że stać mnie na dobry samochód.
Nie będę już nikogo za to przepraszał i wysłuchiwał, jak to się pcham na salony, że nie rozumiem biednych, wywyższam się, że uważam, iż moja "celebrycka kasta" ma większe przywileje, że ochraniam koleżków, że załatwiam moim dzieciom pracę i jestem złym, nieodpowiedzialnym ojcem. To wszystko jest jedną wielką krzywdzącą mnie bardzo nieprawdą. Mam tego dosyć. Zwijam się - ogłasza.
W komentarzach znajomi celebryci pocieszają Piotra. Barbara Kurdej-Szatan napisała np., że "nie ma się czym i kim przejmować, bo to jakieś sfrustrowane trolle".
Chory kraj, dlaczego niszczą tak cudnych ludzi?; Wrócisz dzięki temu silniejszy. Hejterzy tylko czekali na taki krok, to ich karmi; Gąsu, będziemy czekać na ciebie - zapewniają smutni "gąsersi".
Wy też będziecie czekać na powrót Gąsowskiego na Instagram? A może jeszcze raz chcecie napisać w komentarzu, dlaczego bronienie pijaków za kierownicą, zwłaszcza tych sławnych, zasługuje na krytykę? Piotrek może jeszcze będzie czasem zaglądał na Pudelka.
Pudelek ma swoją grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!