O przemarszu ulicami Warszawy zorganizowanym przez Donalda Tuska z okazji 4 czerwca usłyszała cała Polska. Szacuje się, że na manifestacji w obronie demokracji zebrało się blisko pół miliona osób. Znacznie ograniczony dostęp do informacji na temat wydarzenia mieli widzowie Telewizji Polskiej. Showman Piotr Gąsowski zbadał, jak wygląda relacja z marszu na antenie TVP Info.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Gąsowski wściekły na TVP
O przeprowadzonej przez siebie analizie Gąsowski poinformował za pośrednictwem Instagrama. Na prywatnym profilu aktora zaczęły pojawiać się zdjęcia dokumentujące, co emitowała TVP w godzinach marszu.
4 czerwca. Podczas gdy pół Polski zbiera się na marsz… TVP, czyli nasza publiczna telewizja, za nasze, publiczne pieniądze, pokazuje takie paski. Muszą się strasznie bać - napisał Gąsowski.
Pasek, o który chodziło, brzmiał: "31. rocznica zdrady Polski przez Tuska i komunistów".
Przypomnijmy: 70-letni Bogusław Linda pokazuje GOŁĄ KLATĘ w obronie demokracji: "Wolność nie ma ceny" (WIDEO)
Piotr Gąsowski mówi o dwóch Polskach. Twierdzi, że TVP zataiło informacje o marszu
Dla porównania Gąsowski wrzucił zdjęcia, na których można zobaczyć, co zobaczyli widzowie TVP Info, a co widzowie TVN 24 o godzinie 14:26. TVP pokazywała akurat segment o wypoczynku w górach, podczas gdy po warszawskich ulicach maszerowały setki tysięcy ludzi, protestując przeciwko polityce ekipy rządzącej.
Dwie Polski… Dwie rzeczywistości… Ten sam dzień i ta sama godzina… Podczas gdy w Warszawie odbywa się największa demonstracja od kilkudziesięciu lat, nasza, publiczna, utrzymywana przez nas TVP udaje, że tego marszu nie ma! - grzmi Gąsowski.
Gdy Telewizja Polska wzięła się już za przeprowadzenie relacji z marszu, sposób narracji wciąż pozostawiał, zdaniem Gąsowskiego, wiele do życzenia.
TVP nazwała kłamliwie ten wspaniały akt międzyludzkiej solidarności "marszem nienawiści"… Na dodatek o słabej frekwencji… Nie jesteście prawdziwymi dziennikarzami w żadnym aspekcie! Jesteście zaledwie niemoralnymi propagandystami - zarzucił pracownikom rządowej telewizji aktor, publikując nagrania z Krakowskiego Przedmieścia.