Piotr Gąsowski bardzo dużo podróżuje. Jest to jedna z największych pasji Piotra, co nie jest tajemnicą dla tych, którzy bacznie śledzą jego poczynania, ponieważ aktor skrupulatnie relacjonuje swoje wyjazdy w mediach społecznościowych. Gąsowski wciąż ma nowe przygody, o których opowiada obserwatorom. Jakiś czas temu został zatrzymany przez pracowników lotniska w Stanach Zjednoczonych, a wcześniej zgubił torbę z zakupami podczas wakacji w Miami. Podróże Gąsowskiego doczekały się nawet charakterystycznego hastagu #gaswpodrozy. Teraz aktor ponownie wybrał się do Stanów. Podróż nie należała jednak do przyjemnych.
ZOBACZ TAKŻE: Piotr Gąsowski popisuje się słownictwem po złapaniu gumy: "TY DEBILU TY K*RWA, ty idioto p*erdolony...". Klasa?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejne kłopoty Piotra Gąsowskiego w USA
Tym razem prezenter udał się do Stanów Zjednoczonych z Malagi, w której aktor wraz z przyjaciółmi świętował kolejny jubileusz wspólnych występów. Podróż "Gąsa" rozpoczęła się o 5:30 rano, następnie prezenter zaliczył krótką przesiadkę w Lizbonie, by trafić do miejsca docelowego, czyli San Francisco. Gdy już dotarł na miejsce, od razu podzielił się z obserwatorami informacją, co wydarzyło się po locie
Nie uwierzycie, co mi się przydarzyło. Po raz kolejny w transatlantyckich podróżach gubią mój bagaż! - napisał na Instagramie.
Po półtorej godziny czekania w San Francisco przeszedłem, wszystko dobrze, ale zawsze coś musi być. Nie ma jednej z moich walizek. Jak zwykle. 13 godzin lotu, jestem jedynym z tego samolotu, który nie ma swojego bagażu - opowiadał na Instagramie.
Współczujecie?