Temat szczepień przeciwko panoszącemu się po świecie koronawirusowi mocno podzielił polski show biznes. Większość celebrytów potraktowała sprawę poważnie i głośno zachęcają obywateli do przyjęcia szczepionki oraz stosowania środków bezpieczeństwa. Mimo tego niestety w czasach pandemii pojawił się drugi poważny problem, jakim jest koronasceptycyzm.
Choć szerokie grono osób publicznych zachęcających do szczepień przeciwko koronawirusowi teoretycznie łączą te same poglądy, to nawet tutaj nie brakuje pewnych zgrzytów. Chodzi między innymi o kwestię priorytetowego nabycia odporności przez konkretne grupy obywateli. Dobitnie pokazała to styczniowa afera szczepionkowa, gdy w ogniu krytyki znaleźli się m.in. Krystyna Janda czy Radosław Pazura.
Przypomnijmy: Dorota Chotecka irytuje się na sugestię ministra zdrowia, że Radosław Pazura musi "odpracować" szczepionkę: "TO ŻENUJĄCE"
Teraz w sprawie szczepień na COVID-19 nieoczekiwanie zabrał głos Piotr Gąsowski. W rozmowie z dziennikarką Plejady aktor wypowiedział się m.in. na temat powrotu obostrzeń, które są efektem tzw. "trzeciej fali" zakażeń w kraju. "Gąs" nie ukrywa, że sytuacja jest skomplikowana, a decyzja rządu utrudnia mu życie.
To jest okropne. Obostrzenia są okropne również dla pracowników. Znowu jesteśmy pozamykani. Czujemy się z tym okropnie, bo to jest coś takiego, czego nie jesteśmy w stanie nijak zmienić. Trudno, jesteśmy pokorni - stwierdza.
Nieco większym zaskoczeniem są jednak jego późniejsze wypowiedzi, w których stwierdza, że przedstawiciele środowiska aktorskiego powinni być szczepieni w pierwszej kolejności. Jak sam twierdzi, on i jego znajomi są w grupie podwyższonego ryzyka, a szybsze nabycie odporności pozwoliłoby im bezpiecznie wrócić do pracy. Jako inny powód podaje m.in. trudności w przestrzeganiu obostrzeń.
Tu chciałbym zwrócić uwagę na to, na co mi zwrócili uwagę lekarze. Uważają, że (...) jeśli aktorzy pracują, to oni powinni być zaszczepieni w pierwszej kolejności, chociażby dlatego, że nie możemy używać masek na planie, w filmie czy teatrze. Nie możemy zachować dystansu społecznego, bo się nie da. Po trzecie: nie możemy przebywać w pomieszczeniach, gdzie jest do ośmiu osób. Czyli my, żeby pracować, jesteśmy narażeni. (...) Lekarze mówią, że w Niemczech czy Francji pisze producent filmu do jakiegoś departamentu, żeby zaszczepić aktorów. A dlaczego? Żeby państwo nas nie utrzymywało - argumentował.
Przemawia do Was taka narracja?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!