Kilka miesięcy temu Piotr Jacoń udzielił wywiadu magazynowi "Replika". W rozmowie dziennikarz wyznał, że w ubiegłym roku jego córka dokonała coming outu jako osoba transpłciowa. Niedawno światło dzienne ujrzała zaś książka Jaconia, "My trans", w której znalazły się reportaże ukazujące historie osób transpłciowych oraz ich rodzin. W związku z wydaniem publikacji dziennikarz opowiedział ostatnio o swoich doświadczeniach w rozmowie z Wirtualną Polską. Zwrócił w niej uwagę na kilka absurdów w polskim systemie prawnym, jakim muszą stawić czoła osoby transpłciowe.
Zobacz: Transpłciowa córka Piotra Jaconia musiała POZWAĆ RODZICÓW! "W sądzie zaczęła płakać, WYĆ WŁAŚCIWIE"
Ostatnio Piotr Jacoń gościł w programie "W moim stylu" na kanale Magdy Mołek. W rozmowie dziennikarz po raz kolejny powrócił pamięcią do coming outu córki. Jacoń nie ukrywał, że dla jego rodziny był to wyjątkowo emocjonalny moment.
To było ponad rok temu. To był wrzesień, kiedy nasza córka… No właśnie, teraz wiem, że córka, a wtedy moje dziecko zadzwoniło z Warszawy, już wcześniej anonsując nam, że będzie chciało nam coś ważnego powiedzieć. Tak ważnego, że już nie może czekać, więc musi to zrobić przez telefon. To nie była długa rozmowa. Powiedziała, że ma na imię Wiktoria. Oczywiście nie byliśmy na to przygotowani. (…) Siedzieliśmy na kanapie. Jak skończyła się ta rozmowa, zaczęliśmy płakać oboje z Magdą - wspominał.
Dziennikarz przyznał, że w obliczu wydania książki poświęconej osobom transpłciowym i ich rodzinom otrzymuje ostatnio wiele pytań na temat swojej córki. On sam stara się nie rozpamiętywać przeszłości. Zamiast tego woli skupić się na tym, by być oparciem dla dziecka tu i teraz.
Zobacz również: Piotr Jacoń z TVN24 wspomina coming out transpłciowej córki: "Oboje z żoną weszliśmy w tryb PEŁNA AKCEPTACJA"
Staram się już o pewnych rzeczach nie pamiętać. Nawet o tym momencie przełomowym. Teraz przy okazji książki dosyć często jest mi zadawane to pytanie: "Jak się dowiedzieliście?". A ten moment (...) przecież odsyła mnie do tego – że tak powiem – "starego", "dawnego" dziecka. A ja nie bardzo chcę siebie emocjonalnie do tamtego dziecka odsyłać. Jestem zmobilizowany do tego, żeby się zająć, wspierać, towarzyszyć i trochę walczyć o to dziecko, które jest teraz - tłumaczył dziennikarce.
Jacoń podkreślił jednak, że wcale nie zależy mu na wymazaniu z pamięci pewnej części życia swojego i jego córki. Chce natomiast nauczyć się "opowiadać" je z nowej perspektywy.
To nie jest tylko mój problem, to jest też problem mojego dziecka na jakimś etapie. Z naszego mieszkania rodzinnego po pierwszej wizycie, jak Wiktoria przyjechała do nas, to dopiero jak wyjechała, zorientowaliśmy się, że niektóre zdjęcia zniknęły ze ścian. Ona gumkowała swoją rzeczywistość. (…) - wspominał.
Jak przyznał, na początku oswajania się z nową rzeczywistością jemu również bywało ciężko.
Miałem takie momenty, kiedy zupełnie nagle napadało mnie takie uczucie, tęsknota za tym, żeby się przytulić do swojego syna i ja sobie uświadomiłem wtedy, że nigdy się to już nie stanie. A teraz mam tak, bo to jest już inny etap, że nie używam tego słowa "syn". Bo nie chcę - dodał dziennikarz.
Podczas rozmowy Magda Mołek postanowiła przytoczyć statystyki, pokazując tym samym, w jak dużym stopniu osoby transpłciowe muszą zmagać się z brakiem akceptacji ze strony najbliższych im osób - rodziców. Według przedstawionych przez dziennikarkę danych 25 procent matek osób transpłciowych akceptuje swoje dziecko. Wśród ojców jest to już jednak 15 procent. W odpowiedzi Jacoń zwrócił uwagę na pewien paradoks polskiego społeczeństwa. Podczas gdy zarówno nasz rząd, jak i Kościół nieustannie podkreślają konieczność ochrony polskich rodzin, częsta wrogość tych środowisk w stosunku do społeczności LGBT+ w rzeczywistości wiele z tych rodzin rozbija.
(...) Żyjemy w państwie, które tak wiele mówi o ochronie polskich rodzin i (...), w którym Kościół mówi wiele o ochronie polskich, katolickich rodzin, jednocześnie tak bardzo antagonizując te rodziny na tle mniejszościowym, na tym tle LGBT+. Przez to, że ten wątek jest tak opowiadany i przez państwo, i przez Kościół, to de facto te instytucje, które niby tak bardzo na rodzinę stawiają, rozdzielają te rodziny. Dają im pożywkę przynajmniej do wątpliwości, czyli później do braku akceptacji - podkreślił Jacoń.
Doceniacie jego szczerość?
Zdradzimy Wam, kto najlepiej klika się na Pudelku!