W ubiegłym roku Piotr Jacoń wyznał, że ma transpłciową córkę. Niedługo później napisał książkę "My trans", która ma na celu przełamywać tabu i uświadamiać ludzi na potrzeby drugiego człowieka. Dziennikarz aktywnie działa na rzecz społeczności LGBT i dzieli się trudnościami, z jakimi musi się mierzyć m.in jego ukochana córka Wiktoria.
W środę Jacoń opublikował na Instagramie post, za pośrednictwem którego podzielił się historią z udziałem swojej córki. Wiktoria dostawała od anonimowego internauty groźby. Mimo próśb o zaprzestanie, mężczyzna nadal ją nękał. Ostatecznie go zablokowała, jednak nie postanowiła na tym poprzestać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Córka Piotra Jaconia padła ofiarą hejtu. Zgłosiła sprawę na policję i wygrała
Pierwszy raz hejter o pseudonimie [nazwa] napisał 39 minut po północy. To była prywatna wiadomość. [...] Zablokowała go. Ale zdecydowała się na coś jeszcze (nie od razu, wahała się, ważyła, co niszczy ją bardziej: ucieczka przed hejtem, czy walka z nim). Mejlowo zgłosiła sprawę policji. Po jakimś czasie dostała wezwanie. Potrzebne były osobiste zeznania na komisariacie. Więc znów wahanie. Poszła. Trafiła na policjantkę. Dobrze trafiła. Zaczęło się śledztwo. Namierzanie hejtera - napisał Piotr.
Sprawca został zidentyfikowany, a sprawa trafiła do sądu, gdzie hejter korzystał z pełnomocnika. Wiktoria postanowiła osobiście stawić się na rozprawie. Ostatecznie wyrok zapadł na korzyść córki dziennikarza, a mężczyzna został ukarany grzywną.
Wiemy, jak ma na imię, jak się nazywa, ile ma lat, gdzie mieszka. I wiemy, że przegrał w sądzie. A bardzo nie chciał, wziął pełnomocnika. Wiktoria nie wzięła. Wszystko zrobiła sama. On zapłaci grzywnę. Wiktoria wygrała. To jej pierwsze zwycięstwo. Ale są kolejne śledztwa. Także w sprawie nakłaniania do targnięcia się na swoje życie. To akurat jest ścigane z urzędu. Transfobia nie - dodał.