Kilka miesięcy temu Piotr Kraśko borykał się z kilkoma prawnymi problemami. Przypomnijmy, że prezenter przez ponad sześć lat prowadził pojazdy bez uprawnień, unikał składania rocznych zeznań podatkowych, a Sąd Rejonowy w Ostrołęce wymierzył grzywnę w wysokości 100 tysięcy złotych za wspomniane wykroczenia drogowe.
Dorota Wellman o kulisach słynnego wywiadu z Piotrem Kraśką
W tamtym czasie Kraśko zawitał też do "Dzień dobry TVN", gdzie Dorota Wellman i Marcin Prokop wypytywali kolegę o stan zdrowia oraz słynne zatargi z prawem. Cała rozmowa zdominowana została przez dziennikarkę, która postanowiła przyprzeć kolegę do muru, zadając bezlitosne pytania.
Wywiad przeciągnął się na tyle, że zabrakło nawet czasu na występ dla Eweliny Flinty, a po całym zajściu fani śniadaniówki zaczęli ostro krytykować Wellman za jej zbyt zaciętą postawę wobec zmagającego się z depresją Kraśki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O kulisach wywiadu z Piotrem dziennikarka opowiedziała w najnowszej rozmowie z Filipem Borowiakiem z WP, któremu przyznała, że nie widzi ze swojej strony żadnej winy. 61-letnia gwiazda TVN powiedziała, że w tamtym momencie starała się spełniać swoje zawodowe zobowiązania zamiast "dopieszczać kolegę", który akurat znalazł się w kłopocie.
Jestem dziennikarzem i to, że Piotra uwielbiam [...], nie oznacza, że mam mu nie postawić pytań dotyczących tego, co się wydarzyło w jego życiu prywatnym, i jaki to będzie miało wpływ na jego życie zawodowe. Bo my, a oni szczególnie - oni, mówię o dziennikarzach newsowych24 w "Faktach" - pytają innych o przyzwoitość, więc możemy też zapytać Piotra o przyzwoitość - mówiła Dorota.
Wellman o Kraśce: "Wiedział, na co się decyduje, przychodząc do nas na tę rozmowę. Mógł na nią nie przyjść"
Prowadząca "Dzień dobry TVN" podkreśliła, że zadała takie pytania, jakie zapewne zadaliby widzowie. Wellman nie chciała, by była to koleżeńska rozmowa, a rzetelny wywiad.
Myślę, że nasi widzowie chcieli usłyszeć odpowiedzi na te pytania. Ale ja nie będę nikomu lizać niczego. Po prostu uważam, że te pytania powinny paść. Piotr zdecydował się na przyjście do nas i wiedział, że nie będzie to tylko słodka rozmowa, gdzie będziemy dopieszczać kolegę. [...] Myślę, że widzowie też myśleli, "jak on potem wróci?", usiądzie przed kamerą i będzie innych pytał o praworządność, o stosowanie się do zasad - tłumaczyła.
Jak widać, Piotr wrócił; Piotr prowadzi wydania, prowadzi "Fakty po Faktach". Nasza rozmowa ani go nie zniszczyła, ani nic, natomiast myślę, że byliśmy prawdomówni. To jest dla mnie też ważne, żebyśmy nie wyszli na tych, którzy kolegów traktują inaczej. Wszystkich gości traktujemy tak samo - kontynuowała.
Wellman przyznała też, że po słynnym wydaniu rozmawiała z Kraśką wielokrotnie. Nie wie jednak, czy sam Piotr ma do niej żal po tym, co się wydarzyło.
Pewnie ma, może ma - nie ujawnił tego. Natomiast myślę, że wiedział, na co się decyduje, przychodząc do nas na tę rozmowę. Mógł na nią nie przyjść. [...] Nikt Piotra do niczego nie zmuszał - skwitowała dziennikarka.
Myślicie, że ma rację?