Niebawem minie rok od najważniejszej imprezy w życiu Kingi Rusin. Mowa oczywiście o oscarowym afterparty z Adele i Beyonce, o którym Kinga mało roztropnie napisała na Instagramie. Jej wpis poniósł się szerokim echem w mediach, a Rusin zyskała nawet międzynarodową "sławę". Nie wiadomo jedynie, czy właśnie o takiej marzyła.
Przypomnijmy: SUKCES PUDELKA: Kinga Rusin zyskała międzynarodową sławę, bo wysłaliśmy jej zdjęcie do redakcji "Daily Mail"
Niestety, impreza z Adele chyba nie ubawiła Edwarda Miszczaka, a Kinga przestała być prowadzącą Dzień Dobry TVN. Teraz, jak twierdzi, rozwija swoją firmę kosmetyczną, pracując gdzieś z okolic Oceanu Indyjskiego.
W Polsce został jednak co najmniej jeden przyjaciel (?) Kingi, który musi czuć się osamotniony jej nieobecnością. Mowa o Piotrze Kraśce, który przeszedł do TVN-u w glorii i chwale przyjaźni z Rusin. Prowadzili razem Dzień Dobry TVN, ale teraz Piotr... nawet nie wie, co dzieje się u przyjaciółki z anteny.
Fakt postanowił zapytać Kraśkę, czy ma kontakt z Kingą. Nie odpowiedział co prawda, że do siebie nie dzwonią czy nie piszą, ale z jego słów wynika, że nawet nie wie, o co mógłby zapytać koleżankę. Piotr Kraśko zupełnie nie interesuje się bowiem jej życiem.
Nie śledzę Kingi w internecie, nie oglądam jej zdjęć i profili, bo nie mam na to czasu. Nie wiem, co ona robi i gdzie jest. O tym, że ćwiczy jogę nad oceanem, dowiaduję się od was. Jestem bardzo pochłonięty pracą - zapewnił nieco opryskliwie w Fakcie.
Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy?