Kilka dni temu Monika Zamachowska postanowiła zrobić sobie małą przerwę od kwarantannowej laby, aby udzielić wywiadu Faktowi. Szybko stało się jasne, że dziennikarka nadal nie pogodziła się ze zwolnieniem z Pytania na Śniadanie.
Żałuję, że za długo siedziałam w śniadaniówce. To jest mało ambitna działka, moi drodzy. Bardzo mi przykro to wam powiedzieć. Prawdziwego dziennikarza telewizyjnego stać na więcej. (...) Bycie panią ze śniadaniówki nie da nikomu prestiżu. (...) Ale rozumiem, że każdy orze jak może - mówiła w rozmowie z tabloidem.
Przy okazji oberwało się też jej kuzynowi - Piotrowi Kraśce, który już od kilku sezonów zasiada obok Kingi Rusin na kanapie Dzień Doby TVN.
Szkoda, że Piotrek zamiast być szefem programu informacyjnego, prowadzi śniadaniówkę. On miał misję, a mu ją brutalnie przerwano. To bardzo przykre - oceniła chłodno Zamachowska.
Ostre słowa krewnej najwyraźniej dotarły do prezentera, który postanowił odpowiedzieć Monice również za pośrednictwem Faktu.
Jestem bardzo dumny z tego, co niegdyś udało się dokonać zespołowi "Wiadomości", tworząc program, który miał tak wielu widzów i cieszył się tak wielką oglądalnością. Ale uważam, że telewizja nie dzieli się na śniadaniową i kolacyjną, a dobrą i złą.
Przypomnijmy: Zapominalski Piotr Kraśko przyłapany w drodze po świeże bułeczki w godzinach przeznaczonych dla SENIORÓW (ZDJĘCIA)
Korzystając z rozmowy, Kraśko postanowił też wbić szpilę konkurencji, dla której jeszcze niedawno pracowała Zamachowska.
"Fakty" TVN to rewelacyjny program, tak jak "Dzień dobry TVN", który tworzy doskonały zespół. Natomiast żyjemy w takich czasach, że przychodzą mi do głowy programy informacyjne, które zupełnie nie kojarzą mi się ze słowem prestiż.
Zabolało?