Piotr Kraśko niebawem odpowie za prowadzenie samochodu bez prawa jazdy. Do zdarzenia doszło w 2016 roku w miejscowości Myszyniec, gdy BMW dziennikarza zostało zatrzymane przez patrol. To wtedy wyszło na jaw, że nie posiadał ważnego dokumentu, gdyż został mu on cofnięty dwa lata wcześniej.
W zeszłym tygodniu informowaliśmy, że Piotr Kraśko niebawem trafi przed sąd, a Prokuratura Okręgowa w Warszawie już skierowała do sądu akt oskarżenia. Teraz okazuje się, że dziennikarz nie będzie musiał stawać przed wymiarem sprawiedliwości, bo prokurator zawnioskował o skazanie go bez rozprawy.
Jak donosi portal TVP Info, Kraśko stawił się na przesłuchaniu w sprawie, ale nie zdecydował się złożyć zeznań.
Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu i skorzystał z przysługującego mu prawa do odmowy składania wyjaśnień. Wyraził zgodę na publikację wizerunku i pełnych danych osobowych - cytuje oświadczenie prokuratury wspomniane medium.
Udało mu się też dogadać z wymiarem sprawiedliwości co do wysokości i wymiaru kary. Prokuratura chce wymierzyć dziennikarzowi 200 stawek dziennych po 500 złotych kary i zakaz prowadzenia pojazdów na rok.
Prokurator zawnioskował o skazanie Kraśki bez przeprowadzania rozprawy i wymierzenie mu kary w wysokości 100 tysięcy złotych. Proponowana kara została wcześniej uzgodniona z oskarżonym, który przyznał się do zarzutów - czytamy.
Do uzgodnienia kary doszło zgodnie z Kodeksem postępowania karnego, który mówi o tym, że takowy wniosek prokurator kieruje "jeżeli okoliczności popełnienia przestępstwa i wina oskarżonego nie budzą wątpliwości (...), a postawa oskarżonego wskazuje, że cele postępowania zostaną osiągnięte". Jednocześnie przekazano, że akt oskarżenia już wpłynął do ostrołęckiego sądu i jest obecnie na etapie losowania sędziego referenta.
Na razie dziennikarz nie skomentował nowych ustaleń serwisu, jednak wcześniej zabierał już głos po tym, jak sprawa wyszła na jaw.
Wiele razy w tym miejscu używałem słowa "dziękuję" za to, że są Państwo tutaj. Dzisiaj chcę i powinienem użyć innego słowa. Prowadzenie samochodu bez prawa jazdy nigdy nie powinno się wydarzyć i jakiekolwiek usprawiedliwienia tego nie zmienią. Odpowiadając na bardzo zasadne w tej sprawie pytanie: "co on miał w głowie?" Cokolwiek to było - było to bardzo głupie. I wstyd mi za to. Poniosłem konsekwencje prawne. Ale rozumiem, jak bardzo zawiodłem Państwa zaufanie. Zrobię wszystko, by na nie zasługiwać. Przepraszam. Bardzo wszystkich Państwa przepraszam - napisał wówczas na Instagramie.
Niestety medialna burza wokół ostatnich problemów Kraśki w końcu odbiła się na jego zdrowiu, o czym informowaliśmy wczoraj. W efekcie dziennikarz trafił do szpitala, gdzie musiał się poddać szeregowi specjalistycznych badań. Wizytę złożyła mu już żona, Karolina Ferenstein-Kraśko.