Piotr Krysiak ujawnił kilka dni temu sprawę gwałtu, do jakiego miało dojść w hotelu Parisel Palace w Klimkach pod Łukowem w lutym ubiegłego roku. Oprawcą, według informacji Krysiaka, miał być "gwiazdor publicystyki TVP Info". Chociaż dziennikarz nie ujawnił jego nazwiska, do tablicy poczuł się wywołany Jarosław Jakimowicz, który bardzo nerwowo reaguje na jakiekolwiek nowe publikacje w tej sprawie.
W piątek rano Piotr Krysiak opublikował na Facebooku zapis rozmowy z "Gwiazdorem", czyli opisywanym przez siebie gwałcicielem. Dziennikarz już wcześniej ujawnił, że rozmowa była krótka i oparła się przede wszystkim na tym, że "gwiazdor publicystyki" rozłączył się, gdy tylko usłyszał nazwę hotelu.
Faktycznie, nagranie Piotr Krysiaka ma nieco ponad minutę, głos rozmówcy jest odpowiednio zmodyfikowany, więc nie wiadomo, z kim rozmawiał dziennikarz. Krysiak zadał proste pytanie: "Czy Pan w zeszłym roku w lutym był w hotelu Parisel Palace w Klimkach pod Łukowem?". "Gwiazdor" początkowo odparł: "O raaaju... Nie mam czerwonego pojęcia, nie pamiętam", jednak po chwili zaczął wypytywać, dlaczego Krysiaka tak to interesuje.
Dziennikarz zgodnie z prawdą odparł, że przygotowuje materiał, nie zdradził jednak, na jaki temat. Co ciekawe, Krysiak próbował jeszcze przypomnieć rozmówcy, że w hotelu miał być też Michał Wiśniewski, ale na jakiekolwiek sugestie "Gwiazdor" odpowiadał tylko "eee", względnie "yyy".
Jeśli mi Pan powie, że Pana tam absolutnie nie było, to ja Panu pytania już więcej nie zadam, bo nie ma sensu - wyjaśnia Krysiak, a w odpowiedzi słyszy: Yyyy. Nie udzielam informacji. Nie byłem z żadnym Michałem Wiśniewskim w żadnym Łukowie. Dzięki bardzo.
Na tym rozmowa siłą rzeczy się zakończyła.
Myślicie, że na antenie "gwiazdor publicystki TVP" jest bardziej rozmowny?