Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej od około dwóch miesięcy jest bardzo napięta. Istnieją uzasadnione podejrzenia, że za napływ migrantów odpowiada reżim Aleksandra Łukaszenki, który cynicznie wykorzystuje zdesperowanych ludzi, aby zdestabilizować Unię Europejską.
Polski rząd od początku twardo stoi na stanowisku, że nie przyjmie migrantów. Większość Polaków popiera ochronę granic, ale nie zgadza się na niehumanitarne traktowanie "przybyszów". W pomoc rodzinom koczującym na granicy zaangażowali się okoliczni mieszkańcy, lekarze, organizacje humanitarne, lewicowi politycy oraz celebryci.
Niektórzy z nich pojechali nawet na miejsce, co zostało skrytykowane przez rządzących. Władza uważa, że w ten sposób pomagają kreować propagandowy obraz Polski jako winnej kryzysu.
Celebryci "walczą" o migrantów także na... branżowych imprezach. Ostatnio robili to Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski na pokazie jednej z marek. Na ściance pozowali z hasłami "Stop torturom na granicy" oraz "Wpuśćcie chociaż kobiety i dzieci!".
Stramowski kontynuuje "akcję" na Instagramie. Na swoim profilu opublikował chwytające za serce zdjęcie brudnych, przestraszonych dzieci. Pod postem rozgorzała dyskusja.
Kolejny celebryta ma chyba klapki na oczach, bo nie widzi co tam się tak naprawdę dzieje. A profesjonalna pomoc medyczna może niech się najpierw zajmie Polakami, którzy po kilka miesięcy muszą czekać na przyjęcie do lekarza - pisze jedna z osób.
Rozumiem inicjatywę, jednak gdy rzucają kamieniami, drzewem w funkcjonariuszy, to tacy bezbronni nie są - zauważa inny użytkownik.
To proszę ich zabrać do siebie do domu, jeśli jest Pan taki życzliwy. Jak ktoś taki jak Pan może mydlić oczy Polakom... - dodaje kolejny.
Człowieku popatrz co tam się dzieje, a nie rób kolejny raz szopki z dziećmi! - radzi następy internauta.
Stramowski poświęcił wiele czasu, aby odpisywać na komentarze. Oczywiście twardo broni swojego stanowiska. Twierdzi np., że to właśnie ludzie, którzy go krytykują, mają "klapki na oczach". Na zarzut, że migranci zdemolowali samochody lekarzy, też ma odpowiedź.
Jedni rzucają, inni nie. Błagam - nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora. To tak jakbym powiedział, że kryminaliści z więzienia niczym nie różnią się od zakonnic z Wawelu. Myślcie, proszę! - pisze aktor.
Z kolei na sugestię, aby zabrał w takim razie migrantów do siebie, odpisał: "Stary tekst i niemodny już".
Myślicie, że gdyby była taka możliwość, celebryci chętnie przyjęliby migrantów pod swój dach?
W Pudelek Podcast ujawnimy, ile Małgorzata Rozenek płaci nam za pochlebne komentarze!