Pierwsza edycja Azja Express okazała się tak wielkim sukcesem, że TVN długo nie zastanawiał się nad realizacją kolejnej. Choć większości uczestników udało się odbudować medialny wizerunek, nieco mniej szczęścia miała Renata Kaczoruk, która po programie na pewien czas musiała zrezygnować ze ścianek.
Do drugiej edycji programu udało się dostać Michałowi Pirógowi, któremu towarzyszył przyjaciel z podwórka, model Piotr Czaykowski. Tancerz przyznał, że - w przeciwieństwie do "Renulki" - podróżując po Indiach przyjął taktykę bycia serdecznym i otwartym. Skrytykował celebrytkę, za zarzuty pod adresem montażystów. Stwierdził, że po nagraniach nie było możliwości dołożenia rzeczy, które rzeczywiście nie wydarzyły się na planie. Zamieszanie wokół tej historii określił jako głupie i dziecinne:
Nie żałuję ani w jendym procencie decyzji, że tam pojechaliśmy. Nie wiem, czy to była przygoda mojego życia, ale to na pewno była przygoda, której nie możemy sobie zaserwować w życiu. Potrafię być mega wredny, ale praca to nie jest miejsce do zabawy, w życiu trzeba być serdecznym. W Indiach karma wróciła. Ludzie sami pytali, czy chcemy zostać. Miałem jeden sposób - kulturalnie do ludzi. Nie boję się tego co zmontują, nikt na montażu nie włoży rzeczy, których nie było i nie zrobiłeś. Opowiadać, że ci ktoś źle zmontował, było naciągane i głupie. Jeśli zachowujesz się po chamsku, to jest nagrane i to ty zrobiłeś. Nikt nie zatrudnił dublerów. Bądźmy dorośli.
_
_
_
_
_
_
_
_
_
_