Kilka tygodni temu Andrzej Piaseczny, udzielił wywiadu, którego z pewnością dziś musi bardzo żałować. Wyznał, że nie widzi potrzeby manifestacji orientacji i zwierzania się z osobistych problemów. Skrytykował też tzw. krzykaczy, którzy wychodzą na ulicę i mają potrzebę wyrzucenia z siebie swoich przekonań właśnie tam. W domyśle… chodziło głównie o środowiska LGBT, bo jak tłumaczył Piasek, jakoś nie widzi na ulicy osób heteroseksualnych, które manifestują swoją orientację. Michał Piróg po raz kolejny skomentował te słowa Andrzeja. Przyznał, że zawsze jest tak, że to poszkodowana mniejszość musi wychodzić z szafy i walczyć o prawa, stąd na ulicy widzimy właśnie środowiska LGBT. Po przytoczeniu statystyk dotyczących sytuacji chociażby osób homoseksualnych dodał, że nikt nie ma prawa bagatelizować problemów tych ludzi, którzy domagają się wyłącznie równości wobec prawa. Piasek odpowie?