Kilka lat temu Donald Tusk wypowiedział "wojnę" producentom dopalaczy. Jak się okazuje, działania byłego premiera nie są na dłuższą metę skuteczne. W ciągu dwóch ostatnich dni do katowickich szpitali trafiło 50 osób. Powód? Zatrucie dopalaczem.
- Dotarliśmy już do wielu osób, które powiedziały nam, że zażyły dopalacz o nazwie "mocarz". Apelujemy do wszystkich, żeby nie kupować tej substancji i żadnej substancji, która jest dopalaczem. A przede wszystkim tego "mocarza". Liczba 50 osób w szpitalu powinna przestraszyć te osoby, które mają takie coś i planują zażyć - mówi Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji.
Ofiary dopalaczy, jak mówi rzecznik jednego ze szpitali w Katowicach, były zazwyczaj ospałe lub nieprzytomne. Niektórzy jednak reagowali agresją. - Kłócili się z zespołem medycznym, krzyczeli. Byli to dosyć niekomfortowe dla personelu i innych pacjentów - mówi Damian Stępień, rzecznik Szpitala Zakonu Bonifratrów.
Źródło: TVN24/x-news