Na początku czerwca Kinga Rusin opuściła gościnne Malediwy, na których zaczynała się właśnie pora deszczowa i - zahaczając o Monako - wróciła do Polski. Celebrytka nie wytrzymała zbyt długo w Warszawie - po czterech dniach w stolicy znów bawiła za granicą. Tym razem instagramowe fotki Rusin słała prosto z Saint Tropez.
Strzaskana słońcem Kinga Rusin w kapeluszu za 2 TYSIĄCE spędza kolejny światowy dzień. Zazdrościcie?
Po pełnym ekscytacji pobycie na francuskiej riwierze wożąca ze sobą po świecie Konstytucję RP celebrytka była widywana przez paparazzi na rozgrzanych upałami ulicach stolicy. Poruszając się po mieście swoim Porsche Panamera Kinia załatwiła co ważniejsze sprawy, po czym na nowo spakowała walizki i wyfrunęła z kraju.
Celebrytka - podróżniczka przebywa właśnie w urokliwym zakątku pełnym kwiatów, słońca i lazurowej wody. Powściągliwa Kinga nie zdecydowała się na razie poinformować fanów, gdzie spędza pierwsze dni kolejnych wakacji. Sądząc jednak po pejzażach, niewykluczone, że była gwiazda TVN celebruje ciszę i wolność na greckiej ziemi, która w przeszłości bywała już celem wielu jej podróży.
Z dala od zgiełku warszawskich ulic Rusin znalazła to, co lubi najbardziej, o czym skwapliwie donosi w relacjach na InstaStories.
Tęskniłam za tym... - pisze sentymentalnie Kinga, pokazując taras, a na nim zatopionyw zachodzącym słońcu duży stół zastawiony lampionami.
Cisza... - komentuje z kolei inne zdjęcie, na którym pokazuje chłodzoną cieniem restaurację z mnóstwem pustych jeszcze stolików i widokiem na błękitną, morską toń w oddali.
Miła odmiana?