Daniel i Hubert, para gejów z Krakowa, została napadnięta w centrum miasta z powodu swojej orientacji seksualnej. Podkreślają, że jeszcze w trakcie zaczepek słownych próbowali uspokoić napastników.
Zobaczyliśmy, że sklep jest otwarty i stwierdziliśmy, że kupimy wodę. Gdy okazało się, że sprzedawca nie ma jak wydać reszty, Hubert wychylił się ze sklepu i zapytał mnie: "Misiek, czy masz drobne?". Wtedy dwóch chłopaków, którzy też stali pod sklepem, zainteresowało się nami. Najpierw zaczęli nas wypytywać, potem wyzywać. Zapytali mnie, czy jesteśmy pedałami. Powiedziałem: tak, cokolwiek to dla ciebie znaczy. Dla nas, że jesteśmy razem. W momencie, jak przechodziliśmy przez ulicę, pierwszy z nich podbiegł do nas i zaczął nas lać.
Gdy udało im się oswobodzić i zadzwonić na numer alarmowy 112, z odsieczą ruszył drugi napastnik. We dwóch znów zaatakowali Huberta i Daniela. Potem uciekli. Napad obserwowało kilku świadków.
Świadkami zajścia było parę osób, m.in. pan ze sklepu. Podszedłem i spytałem, czy ich zna, ale powiedział, że nie. Liczyliśmy, że przechodnie zareagują. Kompletnie zero reakcji.
Daniel i Hubert twierdzą, że nagłośnili sprawę, bo chcieliby, żeby takich sytuacji było jak najmniej i żeby ludzie na nie reagowali:
My nie chcemy żadnych specjalnych, ulg, przywilejów, chcemy tylko żyć normalnie.
Źródło: UWAGA! TVN/x-news