Lech Wałęsa w ostatnich dniach stał się bardzo aktywny medialne. W licznych wywiadach boni się po udostępnieniu dokumentów znalezionych w domu generała Kiszczaka. Trzeba przyznać, że robi to bardzo emocjonalnie. Niektórzy twierdzą, że lepiej by było, gdyby przestał już to komentować, zwłaszcza w internecie.
Wczoraj na konferencji prasowej po powrocie do Gdańska zapewniał, że swoją współpracą z komunistyczną służbą bezpieczeństwa nikomu nie zaszkodził. Zapowiedział podanie IPN do sądu za udostępnienie dokumentów na jego temat bez weryfikacji.
Stałem na czele walki, jak mógłbym donosić przeciwko mojej walce? Jak to się wyjaśni, to podam IPN do sądu. IPN nie sprawdzając opluł mnie w całym świecie. To się w cywilizowanym kraju nie może zdarzyć. Sprawdzałem, czy ktokolwiek z mojego donosu został zwolniony z pracy, zapłacił kolegium, siedział w więzieniu, został spałowany. Wobec mnie użyto wszelkich możliwych sposobów. Możecie mnie zabić, ale nie pokonać.
Źródło: TVN24/x-news