Na początku grudnia świat obiegła smutna wiadomość o śmierci rapera Juice WRLD, który zmarł na skutek padaczki, krótko po swoich 21. urodzinach. Szybko wyszło na jaw, że Jarad Anthony Higgins (bo tak brzmiało jego prawdziwe imię) zażył zbyt dużą dawkę leków przeciwbólowych na pokładzie samolotu, w obawie, że te zostaną wykryte w jego bagażu. Mówi się, że Amerykanina uprzedzono przed ewentualną kontrolą agentów antynarkotykowych, którzy czekali na niego na lotnisku w Chicago. Po tym, jak muzyk nieoczekiwanie stracił przytomność, został natychmiast przewieziony do szpitala, niestety lekarze nie zdołali mu pomóc.
Blisko dwa miesiące od tragedii upubliczniono prawdziwą przyczynę przedwczesnej śmierci 21-latka. Potwierdziły się najgorsze przypuszczenia: Juice WRLD zmarł w wyniku przypadkowego przedawkowania silnych środków psychoaktywnych. W organizmie rapera wykryto* kodeinę* oraz jej pochodną, oksykodon. Przez zbyt duże stężenie tych dwóch leków doszło do zgonu. Druga z substancji znajduje się w składzie Percocetu, czyli leku przeciwbólowego, o którego nadużywaniu Higgins często rapował w swoich piosenkach.