Jessica Mercedes bez wątpienia ma za sobą kilka wyjątkowo trudnych tygodni. Wszystko za sprawą tzw. afery metkowej, której niespodziewanie została "bohaterką". Odkąd okazało się, że sprytna właścicielka marki Veclaim nie szyje wszystkich swoich ubrań w Polsce, jak wcześniej twierdziła, a kupuje produkty taniej marki i jedynie przeszywa na nie swoje metki, robi co może, by uratować nadszarpnięty wizerunek.
Choć początkowo skruszona Jess w szczerym przemówieniu skierowanym do zawiedzionych fanów nawet powątpiewała w swoje umiejętności co do prowadzenia biznesu, szybko stwierdziła, że nie zamierza rezygnować z marki. Dzięki szeregom zabiegów marketingowych i wsparciu znanych koleżanek blogerce udało się ruszyć z nową kolekcją, której produkcję przez ostatnie tygodnie skrzętnie relacjonowała za pośrednictwem licznych InstaStories.
W czwartek w końcu miał miejsce długo zapowiadany przez Jemerced "drop" jej najnowszej kolekcji. W jednej z pierwszych relacji na swoim profilu celebrytka zapewniła, że wszystkie z jej produktów były szyte w Polsce, po czym zaprezentowała między innymi samą siebie w jednym z dresowych kompletów.
By zachęcić do zakupów, szafiarka zapowiedziała też prezenty, które dorzuci do każdego zamówienia. Pomysłowa 26-latka wymyśliła, że każdy klient otrzyma od niej w bonusie… Palo Santo, czyli kawałek pochodzącego z Ameryki Środkowej i Południowej mistycznego drzewa, które służy jako kadzidło. Dodatkowo Jessica poinstruowała, co należy zrobić ze specyficznym podarkiem.
Musicie okadzić nim swoje rzeczy Veclaim, zanim je założycie. To na szczęście ode mnie - tłumaczy podekscytowana blogerka, by następnie z zaangażowaniem relacjonować kolejne zamówienia:
Ponad 50 zamówień w 3 minuty! Wiedziałam, że Wam się spodoba i jesteście z nami na dobre i na złe - słyszymy na jednym z nagrań.
Nie bankrutujemy! Zostajemy na rynku! - piszczy szczęśliwa Kirschner na następnym, informując cały świat o kolejnych wyprzedanych modelach za pomocą wystawionego przez okno megafonu.
Cieszycie się jej szczęściem?