Julia Wieniawa zdążyła się już przyzwyczaić do funkcjonowania na najwyższych obrotach, co niewątpliwie bardzo jej się opłaca. 23-latka nie zwalnia zawrotnego tempa i co rusz bierze na swoje barki kolejne zawodowe projekty. Do swojego bogatego już CV artystka dodała ostatnio także nagranie albumu "Omamy", która niebawem ma trafić na półki sklepowe. W ramach promocji swojego "dzieła" aktorce dane było nawet wystąpić na warszawskim Orange Warsaw Festivalu, w doborowym towarzystwie takich osobistości świata muzyki, jak Florence and The Machine, Tyler, The Creator czy Charli XCX. Tuż przed swoim wielkim dniem przytłoczona obowiązkami Julka doznała nawet małego załamania nerwowego.
Z pierwszym koncertem w życiu Wieniawy naturalnie wiązała się gigantyczna presja. Na szczęście celebrytce udało się przebić oczekiwania festiwalowiczów i dać wyjątkowo udany występ, którym zapewniła sobie morze pochlebstw od internautów.
Nic więc dziwnego, że po docenionym przez fanów wykonie aktorka postanowił uczcić swój sukces z przytupem. Kolejnym pretekstem do świętowania były jeszcze 30. urodziny ukochanego gwiazdy, Nikodema Rozbickiego, które obchodził w sobotę. Aspirująca piosenkarka pochwaliła się na Instagramie, że jubileusz aktora został "godnie" uczczony.
A w ogóle dobry after wczoraj był hehe. Urodzinki mojego Nikusia - napisała Julia, dodając zdjęcie z dwójką znajomych, na którym wystawia język i osobliwie mruży oczy.
Niestety, jak to czasem bywa, szalony after po Orange Warsaw Festivalu celebrytka musiała później odchorować. Na InstaStories Wieni pojawiła się relacja, jak razem z koleżanką wyraźnie "przemęczone" leżą na kanapie, z podłączonymi kroplówkami. Mina aktorki jasno wskazuje, że noc musiała być intensywna.
Kacdoktor nas dzisiaj ratuje - pochwaliła się Julka.
Żałujecie, że nie nagrała więcej relacji z imprezy?