Od kilku dni polskie media show biznesowe żyją skandalem spowodowanym awarią Facebooka, która pozwoliła każdemu dotrzeć do informacji na temat tego, kto dokładnie sprawuje pieczę nad profilami naszych ukochanych gwiazd. Najwięcej zamieszania zrobiło się oczywiście wokół wycieków z kont Ewy Chodakowskiej i Anny Lewandowskiej. Okazało się bowiem, że posty żony Roberta publikowane są przez niejaką panią Kasię, a do profilu "Chody" dostęp ma aż 12 osób. Nie byłoby w tym, co prawda, nic dziwnego, obie panie mają bowiem bardzo napięte grafiki, jednak zarówno Ania, jak i Ewa wielokrotnie podkreślały, że samodzielnie kontaktują się ze swoimi fanami.
Zobacz: TYLKO NA PUDELKU. Ewa Chodakowska OKŁAMAŁA FANÓW? Jej konto na Facebooku prowadzi aż.. 12 osób!
Wywołana do tablicy Chodakowska postanowiła przejść najwyraźniej do ataku. W emocjonującym nagraniu trenerka stwierdziła, że całe zamieszanie jest sygnałem wojny między nią a jej bezpośrednią konkurencją. Zagorzali fani Ewy najwyraźniej bardzo wzięli sobie do serca wzmianki o "wojnie", bowiem z dnia na dzień zwarli szeregi i ruszyli w sieci z akcją "Murem za Chodą", mającą najpewniej nawiązywać do głośnej inicjatywy "Murem za Owsiakiem". Przedsięwzięcie bardzo wzruszyło fitness guru, czym bohaterka ostatnich dni podzieliła się za pomocą Instagrama.
"Będzie emocjonalnie. Wybacz. Myślę, że jeszcze dwa posty na ten temat i mi trochę zejdzie ciśnienie. Resztą zajmie się mój prawnik. Wracam z Rzeszowa do Warszawy. Babki, mam świeczki w oczach po dzisiejszym spotkaniu, po wsparciu, jakie dostaję - cały dzień telefon wariuje. Co sekundę dostaje Wasze wiadomości, komentarze. Wasza akcja #muremzachodą. (...) Jesteście nieocenione! Dziękuję, że stajecie ze mną do walki, bo przede mną nic innego jak konkretna batalia" - czytamy na oficjalnym profilu trenerki.
Na podziękowaniach się jednak nie skończyło. Ewa ponownie przystąpiła do wspominania o pewnej "kolorowej gwieździe", która stała się "sławna za kasę". Ciekawe, kogo miała na myśli...
"Ja wiem, że ktoś, patrząc z boku, może pukać do głowy. Ale hej. Jak coś osiągasz w życiu i ktoś Ci to będzie chciał odebrać, mówiąc, ze za tym co stworzyłaś, stoi banda ludzi, która za Ciebie myśli, mówi, tworzy strategie, która jest spójna z kreowanym wizerunkiem, to powiedz mi, czy nie dostaniesz k*******ota? No cóż, mnie się ulało po całości! Kumulacja syfu, przeszła wszelkie granice! Jedno jest w tym wszystkim piękne! Miłości ludzi nie da się kupić! Relacji z ludźmi nie da się zbudować na śliskim podłożu. Tak! Można być kolorową gwiazdą, mieć idealne, poukładane życie, można podróżować po całym świecie, można mieć najpiękniejsze zdjęcia, zrobione przez profesjonalnych fotografów, można mieć cały wymuskany wizerunek, można mieć cały sztab ludzi za plecami, który chroni tego wizerunku, obmyśla każdy krok, żeby był spójny z wizerunkiem. Owszem! I proszę bardzo! Proszę o jedno! Nie zestawiaj mnie nigdy z takim wizerunkiem. Uwierz mi! Dziś każdy, kto ma kasę może być sławny! Ale sławny nie znaczy kochany przez ludzi" - przekonuje Chodakowska.
Ostatnią część swojej tyrady Ewa postanowiła wypełnić apostrofami, co zapewne pomaga jej fanom "zbliżyć" się do swojej idolki, jednak osoby spoza "kręgu wtajemniczonych" jest w stanie wprawić w niemałe zakłopotanie. Szczególnie jeśli chodzi o fragmenty z "łapaniem za serce".
"Gdybym była tylko wytworem agencji, nie byłoby mowy o tej miłości, jaką od ciebie dostaję! Zawsze dla ludzi! Dla wszystkich ludzi! Bez wyjątków! Bez podziału na lepszych, gorszych. Zawsze chciałam cię złapać za rękę i pokazać, ze można o siebie walczyć. Można zacząć wszystko od nowa! Zależało mi, żeby Cię złapać za serce! Mam to! Ciach! Złapałam. Bo dostaję od Ciebie serce w zamian! No to idę sobie teraz (nigdzie nie idę, siedzę obok lelka na siedzeniu pasażera) po cichu, pozytywnie pochlipać. Jestem totalnie wzruszona! PS. Jedyną gwiazdą na moim profilu jesteś ty" - zapewnia Ewa, ponownie zwracając się bezpośrednio do czytelnika.
Myślicie, że między wyznawczyniami Chody, a "agentami konkurencji" dojdzie wreszcie do otwartej wojny? Czy będziemy świadkami chowania po sklepach batonów wrogiego obozu w ramach partyzantki? Już nie możemy się doczekać!