Rozemocjonowana Agnieszka Włodarczyk od kilkudziesięciu godzin żyje w ciągłym stresie. Gwiazda, która porzuciła aktorstwo na rzecz działalności w mediach społecznościowych, przeżywa bowiem emocjonujące zmagania jej ukochanego, Roberta Karasia, który przebywa obecnie w Brazylii. Triathlonista po raz kolejny wziął udział w dziesięciokrotnym Ironmanie po tym, jak rok temu musiał wycofać się z zawodów, tłumacząc, że dalsze uczestnictwo mogłoby być zagrożeniem dla jego życia. Włodarczyk nie ukrywa, że emocje sięgają zenitu i trudno jej się na czymkolwiek skupić.
Robert przejechał ok. 740 km. U nas jest godzina 22, jest minus 5 godzin, ale oni mają ciemno. Plan był taki, że Robert odpocznie kiedy będzie ciemno, ale nagle siły w niego wstąpiły i dalej postanowił, że będzie jechał. (...) Jak tu zasnąć, widząc takie zdjęcia... Trzymaj się, kochanie - relacjonowała w niedzielny wieczór.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agnieszka Włodarczyk apeluje do fanów o wyrozumiałość i pisze o Robercie Karasiu
Agnieszka Włodarczyk nieustannie wspiera ukochanego i stara się na bieżąco informować fanów o jego dalszych zmaganiach w Rio De Janeiro. Zdaje się jednak, że celebrytce powoli kończą się pokłady cierpliwości, gdyż zaciekawieni fani zadają jej mnóstwo pytań o zawody Roberta Karasia. 42-latka postanowiła więc opisać na Instagramie, jak obecnie wygląda jej codzienność.
Czytając Wasze pytania na priv, odnoszę wrażenie, że nie wszyscy wiedzą, że jestem w domu i śledzę zawody Roberta na telefonie. To trudne, bo nie ma mnie na miejscu i nie mogę w niczym pomóc, co jest nie ukrywam stresujące. Niestety nie rozdwoję się, chociaż bardzo bym chciała. Musiałam podjąć tę decyzję z uwagi na dobro naszego niespełna dwuletniego synka - rozpoczęła niegdysiejsza aktorka.
Tyle godzin w samolocie, nerwy, zmiana czasu, wilgotność powietrza, no i opinie w internecie dotyczące Rio de Janeiro i w ogóle Brazylii. Że nie do końca bezpiecznie, że zdarzają się rabunki, kradzieże i inne nieprzyjemne historie. Zapewne, Ci którzy tam byli napiszą teraz, że przesadzam, ale cóż, matka musi dbać o bezpieczeństwo dziecka priorytetowo - tłumaczyła.
Wracając do Roberta… Ja też nie wiem wszystkiego. Wiem odrobinę więcej niż Wy. Jak czegoś nie wiem, to googluję. Dostaję od Was mnóstwo pytań, a nie zawsze znam odpowiedzi. Proszę nie pytajcie mnie po 10 razy o link do zawodów. Informacje dotyczące zawodów są u Roberta na profilu. Nie jestem w stanie odpowiadać wszystkim na wiadomości prywatne, bo jestem praktycznie sama z dzieckiem, które pół dnia po mnie skacze, drugie pół próbuje wejść na stół, a dodatkowo bawi się w Tadka Niejadka. Wrzucam ile mogę i kiedy mogę. Bądźcie wyrozumiali proszę. I trzymajcie kciuki za Roberta - zaapelowała Agnieszka Włodarczyk.