Choć od kilkunastu dni europejskie media są skupione na burzliwych wydarzeniach w Ukrainie, to świat influencerek równie mocno interesuje się paryskim Tygodniem Mody... Choć temat rosyjskiej inwazji na Ukrainę nie dominował w kuluarowych paryskich rozmowach, to pojawiło się tam kilka gestów, które należy docenić. Robert i Anna Lewandowscy znaleźli dyskretny sposób, aby okazać solidarność z naszymi sąsiadami.
Zdania na temat trwania podobnych eventów w obecnej sytuacji geopolitycznej są podzielone także w branży modowej. Nic więc dziwnego, że każdy gest projektantów wobec wojny w Ukrainie jest obiektem zainteresowania mediów. Teraz głośno jest o wyjątkowym pokazie Balenciagi, który wywołał spore poruszenie. Marka już wcześniej ogłosiła solidarność z okupowanym krajem, a niedzielna prezentacja nowej kolekcji nawiązywała do dramatu ukraińskich uchodźców.
Pokaz Balenciagi rozpoczęto od wyrecytowania wiersza ukraińskiego poety Ołeksandra Ołesia, który odczytał Demna, dyrektor kreatywny domu mody. Ołeś tworzył głównie pod wpływem rewolucji 1905 roku, nawołując do oporu wobec absolutnej władzy cara. Demna Gvasalia poszedł o krok dalej: na krzesłach paryskich gości leżały flagi Ukrainy, a na czas prezentacji publiczność została oddzielona od wybiegu ścianami z pleksi. Modele i modelki Balenciagi prezentowali nową kolekcję, walcząc na wybiegu z wiatrem i śniegiem, co nawiązywało do żywiołów, z którymi muszą zmagać się uchodźcy, decydując się na ucieczkę z okupowanych terenów. Na tym "wybiegu" pojawiły się też akcesoria takie jak worki i torby mające kojarzyć się z bagażem uchodźców.
Pokaz zamknięto dwoma stylizacjami, które nawiązywały do ukraińskiej flagi - niebieską i żółtą. Demna Gvasalia, urodzony w Gruzji, nie ukrywa, że jego intencją było wyrażenie solidarności z Ukrainą, która dziś musi się mierzyć z rosyjską agresją na szeroką skalę. Demna też był kiedyś uchodźcą, gdy jako 12-latek musiał uciekać wskutek wojny między Gruzją a Osetią Południową wspieraną m.in. przez wojska rosyjskie.
Wojna w Ukrainie przywołała ból i dawną traumę, które towarzyszą mi od 1993 roku. To samo dotknęło mój kraj i wtedy sam byłem uchodźcą, którym pozostanę już na zawsze. Takie rzeczy zostają w człowieku do końca życia. Strach, desperacja, poczucie, że jesteś niechciany. To jednak uświadamia rzeczy najważniejsze, a mianowicie istotę życia, relacji między ludźmi, miłości i współczucia - manifestował Demna.
Dyrektor kreatywny Balenciagi oświadczył przy tym, że miał poważny powód, aby zorganizować pokaz zgodnie z nowym planem, a nie go w zupełności odwołać.
Tydzień Mody w takim momencie wydaje się absurdem. Chciałem odwołać pokaz Balenciagi, ale zdałem sobie sprawę, że poddałbym się wobec zła. To byłby pokłon przed tym, co skrzywdziło mnie 30 lat temu. Nie chcę poświęcać części siebie tej bezdusznej wojnie. Ten pokaz nie wymaga komentarza, niech będzie dedykacją dla dzielnej postawy, oporu, a także triumfu pokoju i miłości - oświadczył.
Potrzebna inicjatywa?