Pola i Iga, córki Tomasza Lisa i Kingi Rusin, w ciągu swojego krótkiego życia nazbierały szereg doświadczeń, o jakich ich równolatki mogą tylko pomarzyć. Obydwie odebrały dobre (i drogie) wykształcenie, nauczyły się języków i miały możliwość mieszkania za granicą. Rodzice zawsze wspierali je w pasjach, które, nota bene, nie należą do najtańszych. Iga Lis próbowała sił w modelingu i przeprowadziła wywiad z Lechem Wałęsą, Pola zaś usiłowała realizować się w dziennikarstwie. W 2016 roku napisała nawet tekst o piłce nożnej, który opublikowano w Onecie, części koncernu wydającego tygodnik "Newsweek", w którym, tak się złożyło, pracuje jej tata. 25-latka w ogóle lubi wypowiadać się na tematy polityczne, wypełniając popularne powiedzenie "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci".
Pola Lis może dopisać do CV kolejną pozycję: pod koniec czerwca rozpoczęła bowiem współpracę z "Przeglądem Sportowym", dla którego ma pisać o piłce nożnej i tenisie. Jak zaznaczono, na razie to jedynie współpraca, a nie normalny etat, ale w przyszłości sytuacja może się zmienić: Ale Pola czuje sport, więc mam nadzieję, że szybko współpraca zostanie rozszerzona. Pola będzie pisać, a także robić materiały wideo głównie o piłce nożnej i tenisie. Cieszymy się, że po otrzymaniu od nas propozycji, zechciała spróbować sprawdzić się w medium typowo sportowym - chwalił Polę Paweł Wołosik, naczelny "Przeglądu".
Debiutem Poli Lis był wywiad z Magdą Linette, drugą najlepszą polską tenisistką, należącą też do światowej czołówki sportsmenek. Użytkownicy Twittera zauważyli, że to faktycznie debiut godny pozazdroszczenia: Pola, dziewczyna "z ulicy", od razu dostała możliwość współpracy z najpopularniejszym medium sportowym w Polsce. Na dodatek rozmawiała z Magdą Linette, co raczej nie udałoby się zwyczajnej praktykantce. Jakość wywiadu nie ma tu nic do rzeczy, chociaż rozmowa Lisówny z Linette nie była podobno najgorsza. Chodzi o samą możliwość pracy, o jakiej część młodych osób może tylko pomarzyć, bo żadna z redakcji nie zaproponuje debiutantowi bez doświadczenia wywiadu z gwiazdą. Tak właśnie wychowuje się kolejne pokolenia elit, bez względu na to, jakie przywileje im przysługują.
Tomasz Lis nie zrozumiał jednak rzeczowej krytyki i zaczął na Twitterze... wyzywać innych za podobne uwagi: Odczep się od mojej córki, bolszewicki pętaku (korzystam z ojcowskiego przywileju). Bawi cię hejtowanie młodej kobiety w duecie z PiS-owsko-kibolskim hejterem? - zapytał, w swoim stylu zakładając, że jego rodzinę "hejtują" zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości.
Co ciekawe, głos zabrała sama Pola. Młoda dziennikarka zaapelowała do internautów, by oceniali ją po napisanych tekstach, a nie nazwisku: Proszę mnie oceniać za to co robię a nie za to kim są moi rodzice - napisała i dodała, że... jest ofiarą hejtu.
Myślicie, że ktoś z rodu Lisów chociażby przez ułamek sekundy zastanowił się, na czym polega problem?