Podczas trwającej już od dwóch dekad kariery w przemyśle rozrywkowym Dorota Rabczewska wielokrotnie udowodniła, że nie cofnie się absolutnie przed niczym, by podgrzać zainteresowanie wokół swojej osoby. Aktualnie 36-latka spełnia się jako producentka filmowa, wspólnie z małżonkiem przygotowując ekranizację głośnej książki Dziewczyny z Dubaju, do której zaangażowali cały przekrój mniej lub bardziej znanych aktorek, a na stanowisko reżyserki zatrudnili Marię Sadowską.
Mimo trudnych okoliczności w postaci globalnej pandemii koronawirusa, ekipa filmowa weszła na plan już miesiąc temu, a Rabczewska robi, co tylko w jej mocy, by zareklamować w mediach "kontrowersyjny" projekt. Jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć mówiło się, że część scen faktycznie będzie kręcona w Dubaju, niektóre zaś na południu Europy. Wszystko wskazuje na to, że na wielkich planach kręcenia na Dalekim Wschodzie się skończyło, a ekipa musiała zadowolić się "stworzeniem" Emitarów przy pomocy scenografii tu, na miejscu.
W całej sprawie najgorsze jest to, iż Dorota idzie w zaparte, że wyruszyła z całą świtą do Dubaju, oznaczając się na tamtejszym lotnisku i w The Ritz-Carlton Dubai International Financial Centre, mimo że naoczni świadkowie widzieli ją na planie zdjęciowym na warszawskim Okęciu. Wersji wydarzeń przedstawionych przez Dodę przeczy również relacja występującej w filmie finalistki Top Model, Sandry Dorsz, która jeszcze w środę udostępniała zdjęcia z planu z reżyserką, przy okazji oznaczając się w Warszawie.
Żeby było zabawniej, nawet sama Sadowska udowodniła, że obraz kręcony jest w stolicy, publikując zdjęcie z lotniska, które opatrzyła podpisem "Szybka podróż do Dubaju :) za sprawa magii kina", gdzie w tle widać green screen i zatrudnionych statystów. Co ciekawe, jeden z naszych czytelników, który na co dzień mieszka w Emiratach, zwrócił uwagę na fakt, że nakręcenie filmu w Dubaju od samego początku było po prostu awykonalne.
Mieszkam w Dubaju od sześciu lat - zaczął. Przeczytałem Państwa artykuł odnośnie "kręcenia" filmu przez Dodę w Dubaju i powiem wprost: to jest niemożliwe, żeby ona "legalnie" kręciła film o takiej tematyce w Emiratach. Prawo lokalne jest dosyć surowe i ostatnio pojawiło się sporo "plotek" rozsyłanych przez komunikatory o stabilności gospodarki Emiratów. Władze poprzez media przypomniały mieszkańcom, ze wysyłanie fake newsów jest karalne i grozi za to do roku pozbawienia wolności.
Teraz sobie wyobraźmy, że Doda przylatuje do Dubaju, chodzi bez maseczki, a kara w Emiratach za nieprzestrzeganie obowiązków epidemiologicznych to 3 tysiące złotych. Następnie z całą świtą nie przestrzega zachowania odstępu między osobami, za co również jest kara.
Kolejnym faktem jest to, że Emiratczycy nie będą zachwyceni tym, że w złym świetle stawia się ich kraj i na pewno nie wydadzą Dodzie pozwolenia na kręcenie filmu o takiej tematyce. Oczywiście Doda może powiedzieć, że kręci film o czym innym, ale gdyby rząd dowiedział się o tym, to oprócz osoby, która podała nieprawdę, zostałaby zatrzymana cała ekipa do wyjaśnienia.
Ciekawe jak zareagują inwestorzy, którzy wpłacili pieniądze na film i mieli zapewnienie, że będzie kręcony w Dubaju, a legalnie to nie jest możliwe - pyta na koniec nasz informator.
Myślicie, że po tych rewelacjach Doda będzie dalej udawać, że kręci film w Dubaju?