O ile w większości przypadków uczestnicy programów rozrywkowych błyskawicznie odchodzą w zapomnienie, dzięki usilnym próbom nielicznym wyjątkom udaje się przedłużyć swoje "pięć minut" w show biznesie. Dobrym tego przykładem jest jedna z największych "gwiazd" pierwszej edycji Love Island, Ada Śledź, która dała się poznać szerszej publiczności jako młoda amatorka flirtu marząca o karierze aktorki. Choć randkowe show zakończyło się jesienią zeszłego roku, o 20-letniej atencjuszce co rusz pojawiają się w mediach kolejne "sensacyjne" doniesienia.
W niedzielę Adzie po raz kolejny udało się wzbudzić szum wokół siebie, gdy zamieściła na Instagramie nagranie z przejażdżki mercedesem ulicami Warszawy, na którą wybrała się z chłopakiem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby zakochane gołąbki nie jechały pond 200 na godzinę w centrum stolicy, gdzie dozwolona prędkość wynosi 50 km/h.
Najwyraźniej naiwna celebrytka nie pomyślała o tym, że opublikowanie w sieci filmiku, na którym jej chłopak łamie prawo, mogłoby wpędzić ją w kłopoty, niestety i tym razem nierozważna 20-latka się przeliczyła. Jak podaje Plejada, zespół prasowy Komendy Stołecznej Policji potwierdził, że warszawska policja już wszczęła poszukiwania "niedzielnego kierowcy".
Prowadzimy już czynności zmierzające do ustalenia tego, kto kierował mercedesem - przyznał podkomisarz Rafał Radwaniak w rozmowie z Plejadą. Ustalamy też, w którym dokładnie miejscu kierowca zaczął przekraczać dozwoloną prędkość. Jeśli chodzi o to, co groziłoby temu kierowcy za jechanie z prędkością 208 km/h, to jest bardzo wiele możliwości, ale najpierw musimy ustalić szczegółowe okoliczności zdarzenia.
Myślicie, że chłopak Śledź będzie wdzięczny ukochanej za taką "promocję"?