W latach 90. na fali ogromnej popularności zespołu Backstreet Boys postanowiono wypromować także młodszego brata Nicka, Aarona Cartera. Chłopiec nie miał dobrego głosu, ale był uroczym blondynem, który szybko zyskał spore grono fanek.
Niestety zbyt wczesna sława mocno odbiła się na Aaronie, który od lat zmaga się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. 32-latek cierpi również na schizofrenię, gwałtowne napady niepokoju oraz zaburzenia osobowości.
W ubiegłym miesiącu Aaron trafił do szpitala, gdzie podłączono go do aparatury monitorującej pracę serca.
Przypomnijmy: Aaron Carter trafił do szpitala! (FOTO)
Teraz w mediach za oceanem pojawiły się kolejne niepokojące doniesienia o Aaronie Carterze. Jak podaje serwis TMZ, do jego domu wtargnęli ratownicy medyczni i policja po tym, jak otrzymali anonimowe zgłoszenie o możliwym przedawkowaniu przez niego narkotyków. Funkcjonariusze wyważyli drzwi, a po znalezieniu śpiącego Cartera w sypialni, wypytywali go, czy chciał się zabić oraz czy połknął jakieś pigułki. Aaron zaprzeczył.
Jak donosi źródło, policjanci z Kalifornii otrzymali anonimowy telefon w środę wieczorem. Funkcjonariusze przybyli na miejsce niedługo po godzinie 20. Gdy wtargnęli do domu celebryty, okazało się, że nic mu nie jest. Chwilę wcześniej Carter prowadził transmisję na żywo za pośrednictwem mediów społecznościowych, w trakcie której przysypiał. Najwyraźniej to skłoniło któregoś z widzów do podjęcia interwencji.
Aaron zapowiada, że będzie się domagał od policjantów, aby naprawili mu wyważone drzwi.