Sprawa Julii Faustyny okazała się ewenementem na skalę światową. Dziewczyna przez dobrych kilka miesięcy podawała się za zaginioną w maju 2007 roku Madeleine McCann. Jej sprawą zainteresował się cały świat, lecz wszelkie nadzieje Julii rozwiały wyniki testów DNA, które potwierdziły, że 21-latka nie ma brytyjskich korzeni.
Historia zapewne nie wyjaśniłaby się tak prędko, gdyby nie pomocne oko Fii Johansson, która znana jest także jako "perskie medium". Kobieta zaangażowała się w sprawę tak mocno, że nawet zabrała Faustynę do swojego domu oraz wystąpiła z nią w programie u Dr. Philla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To dzięki jej staraniom udało się przeprowadzić również testy, które potwierdziły, że 21-latka jest biologiczną córką swojej matki. Wątpliwe za to pozostało pochodzenie jej ojca.
Julia Faustyna nie wierzyła w wyniki testu DNA
"Perskie medium" przyznała niedawno, że Julii trudno było pogodzić się z faktem, że nie jest Maddie. Szczególny żal miała do swojej matki, przez którą czuła się ignorowana.
Matka odmówiła poddaniu się testom DNA, które mogły to wszystko zatrzymać i przedstawić jej prawdę, której uparcie szukała. [...] Julia na początku nie chciała wierzyć wynikom DNA. "A co, jeśli ktoś zmienił wyniki?" - mówiła mi, ale nakazałam jej natychmiast przestać. Jako psycholog rozumiem, dlaczego nie chciała wierzyć, że jej matka jest prawdziwa. Ale mówiłam jej, że musi już przestać nakręcać się na to, że jest Madeleine McCann. Musi zaakceptować wynik testu i żyć dalej - tłumaczyła Johansson.
Badania DNA wykazały, że pochodzi ona z małej wsi w Polsce. Stamtąd też pochodzi jej matka i wielu kuzynów. Te testy nie kłamią - kontynuowała.
Fia wyznała też, że "polska Maddie" na dniach ma wrócić do Polski, gdzie zajmie się nią jej ojciec, z którym sama pozostaje w kontakcie. Zdaniem detektyw i medium w jednej osobie, dziewczyna wymaga teraz pomocy psychologicznej i odpowiedniego leczenia, które z pewnością otrzyma w ojczyźnie.
Będę stale przyglądać się sprawie - zapowiedziała doktorka.