Dla Katarzyny Bellingham od lat największą pasją jest ogród. Kobieta wydaje książki na temat ogrodnictwa i prowadzi specjalnie temu poświęcony profil na Instagramie, gdzie dzieli się swoją wiedzą. Nie każdy może wiedzieć, że za czasów studenckich wyjechała na stypendium do Wielkiej Brytanii i miała okazję poznać jeszcze wówczas księcia Karola.
Król Karol III ma do dyspozycji 20 posiadłości, a sam monarcha od lat słynie ze swojej pasji do ekologii i ogrodów. Nic więc dziwnego, że brytyjska rodzina królewska zatrudnia masę ludzi, którzy dbają o to, żeby ogrody zawsze prezentowały się na najwyższym poziomie. Swego czasu jedną z pracownic royalsów była Katarzyna Bellingham, o czym opowiedziała w sobotnim wydaniu "Dzień dobry TVN".
Miałam praktyki u samego króla Karola, wtedy jeszcze księcia. W tych czasach, kiedy byłam studentką, to był ich dom rodzinny, gdzie mieszkali chłopcy, czyli William i Harry. Harry robił z nami dużo rzeczy w ogrodzie, które nie potrzebowały żadnych kwalifikacji ogrodniczych. Po prostu grabił, czyli ma doktorat z grabienia - mówiła w rozmowie z reporterem śniadaniówki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polka pracowała dla króla Karola III
Kontakty z członkami rodziny królewskiej wiążą się oczywiście ze specjalną etykietą. W przypadku Katarzyny okazało się to nieco kłopotliwe.
Powiem szczerze, że za każdym razem, jak widziałam Karola, to uciekałam w krzaki, ponieważ nie chciałam się kłaniać z taczką. To tak głupio wygląda - wspominała.
Mimo że Katarzyna Bellingham starała się unikać przyszłego monarchy, zdarzyło jej się zamienić z nim kilka słów.
Pamiętam, że któregoś razu przycinałam różyczki dookoła basenu, który był zaraz przed domem. Wtedy faktycznie rozmawiałam z Karolem. Był bardzo zaciekawiony Polską. Jest inny niż pozostała arystokracja, która najczęściej mówi o koniach i nieruchomościach. On pytał się o Polskę - podsumowała.