W ostatnich dniach Dagmara Kaźmierska stała się antybohaterką polskich mediów. Wszystko przez materiał serwisu Goniec, w którym ujawniono szczegóły jej kryminalnej działalności. O tym, że usłyszała prawomocny wyrok, wiedzieli chyba wszyscy, ale lakoniczne "siedziałam w więzieniu" brzmi mimo wszystko dużo łagodniej od tego, co znalazło się w zeznaniach. Być może dlatego Polsat uznał, że najlepiej odciąć się od sprawy.
Polsat nie chce pytań o Kaźmierską. Rozwiązanie było na wyciągnięcie ręki
W niedzielę transmitowano przedostatni odcinek "Tańca z Gwiazdami", w którym poznaliśmy finalistów tej edycji. Oczywiste jest, że dziennikarze nie będą pytać tylko o ich radość po awansie do kolejnego odcinka czy plany na majówkę, bo od kilku dni jesteśmy bombardowani kolejnymi rewelacjami na temat przeszłości byłej uczestniczki show. Reporterzy nie dostali jednak szansy o to zapytać, bo Polsat stwierdził, że najlepiej zamieść sprawę pod dywan.
Przypomnijmy: Polsat wprowadził zakaz w "Tańcu z Gwiazdami". Dziennikarze NIE MOGLI pytać o Dagmarę Kaźmierską
O tym, że stacja wprowadziła zakaz pytania gwiazd o Dagmarę Kaźmierską, wspominaliśmy już wczoraj. Celem było ponoć to, aby nie tworzyć niekomfortowej atmosfery, ale chyba nie dla wszystkich. No bo jak mieli się czuć dziennikarze, których rozmów "pilnowały" osoby z PR-u stacji? Nie jest to oczywiście wina samych gwiazd, ale "góry", która dała jasny przekaz: "O tej sprawie nie rozmawiamy i tyle".
Po wejściu do studia wszyscy dziennikarze otrzymali informację, że nie można rozmawiać z gwiazdami na temat Dagmary Kaźmierskiej. Wszystko po to, by nie stawiać ich w niekomfortowej sytuacji. Podczas wywiadów po odcinku live osoby z PR-u Polsatu "pilnowały" dziennikarzy i nasłuchiwały rozmów. Reporterzy byli źli, bo do tej pory nie zdarzało się, żeby ktoś nad nimi stał i decydował, o co mogą pytać, a o co nie - relacjonuje nasza reporterka Simona Stolicka.
Z naszych informacji wynika, że niektórzy dziennikarze mieli nawet otrzymać informację, jakoby pytanie o Dagmarę mogło skutkować niewpuszczeniem na przyszłotygodniowy finał programu. W ten oto sposób doszło do absurdalnej sytuacji, w której media żyją aferą z udziałem byłej uczestniczki show, a dziennikarze pytają gwiazdy o to, jak im się tańczyło i co zjedzą na kolację.
Nie sposób nie zauważyć, że remedium na ten palący problem było dość proste. Gdyby Polsat ustosunkował się do informacji, które krążą po sieci od kilku dni, to całej sytuacji prawdopodobnie by nie było. Dla przypomnienia - wcześniej Tomasz Matwiejczuk, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Polsatu, odniósł się na przykład do sprawy następująco:
Nie mam nic do powiedzenia na razie w tej sprawie w ogóle. Co mielibyśmy komunikować? Nie planujemy wydawać żadnych komunikatów w tej sprawie. Nie wypowiadamy się na ten temat w ogóle - cytował jego słowa "Fakt".
I chyba w tym właśnie problem. Polsat tłumaczył wprowadzenie "zakazu" rozmów o Kaźmierskiej troską o to, by nie stawiać uczestników w niekomfortowej sytuacji. Stacja nie musiałaby się o to martwić, gdyby sama zmierzyła się z "niekomfortowym" dla siebie tematem ujawnienia akt sprawy uczestniczki swojego show. Wystarczyłoby przestać udawać, że nic się nie stało.
W poniedziałek już po raz kolejny zwróciliśmy się do stacji o komentarz w sprawie Dagmary Kaźmierskiej. Niestety do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.