"Kabaret na żywo" trafił na antenę stacji Polsat w 2016 roku, tuż po pierwszych czystkach, jakie zaszły w mediach publicznych wskutek tzw. "dobrej zmiany". Członkowie formacji kabaretowych i solowi komicy zyskali nową przestrzeń w telewizji do prezentacji swoich skeczy. Artyści bardzo cenili sobie niezachwianą dotychczas możliwość nieskrępowanego żartowania przede wszystkim z bieżących tematów politycznych. W dużej mierze właśnie ten czynnik zapewnił programowi olbrzymie zainteresowanie publiczności.
Ostatnia emisja programu miała miejsce 2 tygodnie temu. Co ciekawe, zaległe odcinki zostały już zrealizowane zgodnie z wcześniej przyjętymi terminami nagrań. O ile ubiegłotygodniowa przerwa mogła wynikać z gorących emocji towarzyszących wieczorowi wyborczemu, tak dzisiejszy brak "Kabaretu na żywo" w ramówce Polsatu zaczął wzbudzać podejrzenia zarówno wśród jego twórców, jak i stałych widzów.
Prowadzący "Kabaret na żywo" domyślają się powodów zdjęcia programu z anteny. Co mówią?
Bieżący 15. sezon telewizyjnego przeboju prowadzą wspólnie Robert Górski i Robert Korólczyk, liderzy dwóch czołowych formacji w naszym kraju - Kabaretu Moralnego Niepokoju i Kabaretu Młodych Panów. Pierwsze ingerencje włodarzy stacji w kształt programu były już widoczne w momencie ocenzurowania jednego ze skeczy. Na dodatek fragmenty "Kabaretu na żywo", w których zawarte były żarty wymierzone w partię rządzącą, zostały usunięte z serwisu YouTube. Swoimi ostatnimi działaniami decydenci poszli jednak o krok dalej.
Sytuację dobitnie skomentował związany z programem od początku Robert Górski.
Zapraszam w niedzielę na 20 do Polsatu, ale oczywiście na film sensacyjny z moim ukochanym Jeffem Bridgesem. "R.I. P. D." Film miał premierę w 2013 r., ale moim zdaniem wcale się nie zestarzał. Drugi błąd, który zauważyłem w moim poście to taki, że można zlikwidować TVP, ale nie jego ducha - podsumował, wtrącając polityczną aluzję do wpisu na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Członkowie Kabaretu Młodych Panów zareagowali umieszczeniem w swoich mediach społecznościowych jednej z najbardziej charakterystycznych scen pochodzących z kultowego serialu "Alternatywy 4". Widzimy w niej niezapomnianego gospodarza domu znakomicie zagranego przez Romana Wilhelmiego, który zorganizował w piwnicy bloku spotkanie sąsiadów. Ogłosił tam, że w obliczu nowych wyzwań, jakie stawia przed nimi rzeczywistość, trzeba podjąć się "bardziej poważnych i odpowiedzialnych zadań". Stanisław Anioł zarządził więc stworzenie chóru kosztem wcześniej wymyślonej grupy kabaretowej, w taki sposób, by reprezentować głos społeczeństwa, a nie "grupki indywydualistów".
Chcieli w ten sposób dać do zrozumienia, że historia po ponad 40 latach zatoczyła koło? Niezależnie od intencji przedstawiciele Polsatu, jak dotąd nie odnieśli się do medialnych spekulacji.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Andrzej Duda na celowniku kabareciarzy. Zażartowano z jego SŁABOŚCI do Roksany Węgiel. Śmieszne czy niesmaczne?
Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i powiedz nam, co sądzisz o reklamach.